Genewa, siedziba WHO, 17 kwietnia 2013
Przypominam:
- 7 maja w Warszawie, koncert razem z Adamem Drągiem w Muzeum Niepodległości
- 8 maja w krakowskim NCK, z całym moim zespołem „Dla Ciebie, Słońce” – piękny i bardzo wyciszony, wysmakowany koncert piosenek i pieśni, o miłości i słońcu.
* * *
Mój niedawny koncert w siedzibie ¦wiatowej Organizacji Zdrowia (WHO) miał dla mnie wymiar symboliczny. Wprawdzie wynikał z planów i działań Forum Polskiej Farmacji, którego byłem gościem, ale moja muzyka – od wielu lat – ma wiele wspólnego ze zdrowiem.
W zasadzie ciągle otrzymuję od Państwa wyrazy wdzięczności i dowody na to, że mój głos i moje interpretacje mają na wielu z Was wpływ kojący, niekiedy uskrzydlający, a często właśnie terapeutyczny.
Moje piosenki towarzyszą Wam w drodze, w domu, podczas odpoczynku… - to najczęściej.
A czasem dostaję listy, albo telefony, ze szpitali, gdzie moje piosenki pomagają Wam wracać do zdrowia, nabierać sił psychicznych i walczyć z różnymi chorobami.
Mam w szufladzie kilka szczególnie pięknych takich podziękowań, grzeją one moje serce w chwilach trudniejszych, ale mają charakter zbyt osobisty, żebym odważył się je opublikowac nawet we fragmentach.
Dość często z uśmiechem komentujecie, że Orkisz jest jak… orkisz. Może nie najbardziej popularny, nie najbardziej efektywny, ale zdrowy i uparcie nie poddający się manipulacjom genetycznym. Jakoś tak już wyszło z tym nazwiskiem :-)))
Mój genewski koncert odbywał się w porze lunchu, w hallu głównym siedziby WHO, a jego zamierzeniem było po prostu zaciekawienie ludzi spacerujących w głównym ciągu komunikacyjnym, danie wytchnienia, pokołysanie, odpoczynek, luz, chwila radości, kropelka ciepła.
Ot, tak to zaplanowali nasi Gospodarze z WHO, z panią Dorin na czele.
I tak to chyba wyszło: trochę koncert, a trochę takie miłe granie w tle, chill out, coś jakby muzyka ulicznego grajka, ale cichego, niehałaśliwego, takie przyjemne łaskotanie w okolicach serca. Zaśpiewałem kilka piosenek Leonarda Cohena, który ma wszędzie na świecie swoich wielbicieli, coś z Dylana, coś swojego, dwie piosenki po rosyjsku, dwie po niemiecku…, w tym jedną swoją:
Frau, Du Liebe, es wird sicher besser,
Weine nich, es wird alles verwandelt…
(z autorskiej piosenki “Będzie nam lepiej”)
Przyznaję się, trochę nadrabiałem miną mój dość słaby angielski, ale śpiewało mi się znakomicie.
Tak więc, pośrednio, dzięki rekomendacji Prezesa FPP, p. Zbigniewa Witalisa i ambasady polskiej w Szwajcarii, WHO zaprosiło mnie na koncert w swojej głównej siedzibie, czym niejako uhonorowało moją sztukę i moją pracę, a zwłaszcza fakt nioszenia przez całe lata tak bardzo "zdrowego" nazwiska!
Stało się to przypadkiem, ale stało się. Było. Świadkami była spora grupa polskich aptekarzy, wielu gości spacerujących wtedy przez hall oraz kilkunastu pracowników WHO, od niektórych dostałem mailowe podziękowania, np.
”Dear Pawel Orkisz,
I would just like to thank you for a wonderful concert that you gave at WHO. It was wonderful hearing Leonard Cohen’s Hallelujah in Polish!
All the best,
(imię, nazwisko)
Librarian, WHO”
I o to czasem chodzi, żeby było miło i lżej się żyło.
Bo to nie jest najważniejsze, ale... niekiedy tak tego mało!
Paweł Orkisz
Kraków, 28 kwietnia 2013
foto: archiwum własne