Zostałem zaproszony do jednej z krakowskich firm żeby umilić paniom Święto Kobiet.
To wielka frajda, że mogłem zaprosić do tego zbożnego dzieła także dwóch sympatycznych kolegów-muzyków z królewskiego grodu: Zygmunta i Roberta. Zagraliśmy więc kilkanaście naszych najpiękniejszych piosenek i mam nadzieję, że choć trochę uświetniliśmy tę uroczystość w firmie zatrudniającej głównie kobiety.
Byliśmy główną, ale nie jedyną atrakcją wieczoru.
Było sushi, było wino, a że koniec tygodnia, piątek, to i wiele pań mogło się odstresować. Szczególne było także spotkanie z grupą kobiet z Ukrainy, także przyjmowanych przez firmę-gospodarza. Próbowałem coś zaśpiewać po ukraińsku i podobno nieźle mi to wyszło :-))))))))
Czy to coś niezwykłego? Że zaproszono akurat mnie, nas?
Raczej nie, przecież od wielu lat po to właśnie śpiewam, żeby dodać sił i wlać ciut więcej optymizmu do skołatanych serc zwykłych, wrażliwych ludzi, a do takich należą chyba głównie kobiety. Panom częściej wystarczy piwo, albo rywalizacja sportowa. Wiecej panów niż pań widuję właściwie tylko w Bieszczadach, w sercu Bieszczad, w Zajeździe pod Caryńską (Ustrzyki Górne).
Trochę nieśmiało panie włączały się do naszego śpiewania, nie tak jak to bywa w Kurantach, no ale tam chodzą "nasi", a tu było 60 kobiet po całym dniu pracy!
Klimat jednak był! Stworzyła go przemiła Szefowa, stworzyły Panie z sekretariatu, bardzo dbające o nas, stworzyły uśmiechy i troska o nas, o to żeby niczego nam nie brakło. Sprzęt mieliśmy swój, niezawodny, czego więcej trzeba?
Naprawdę niczego więcej nie chcę, a jeśli już czegoś, to więcej okazji do śpiewania razem z Wami!!
Fajne było śpiewanie on-line, bo... jak się nie ma co się lubi, to się musi lubić, co się ma.
Zapraszajcie nas teraz do domów, do schronisk, do firm i do ogrodów! Zagramy najpiękniej jak potrafimy.
Wiem, że niektórzy artyści unikają występów poza teatrem, poza sceną, ale ja uważam, że ballady to śpiewane opowieści, a opowiadać można naprawdę wszędzie.
Zawsze chcę być po prostu dobrym rzemieślnikiem, a dopiero potem artystą. Zresztą o tym, czy jestem wielkim artystą, czy całkiem małym, nie świadczy moje podejście do koncertów, tylko moje piosenki i moje nagrania.
Jeśli moje pieśni rozbrzmiewają w Waszych domach, samochodach, albo na łódkach - jestem artystą. Jeśli tak pozostanie długo po mnie, to okaże się, że wielkim artystą byłem. A na razie... cóż mogę w tym względzie zmienić? Trochę pobajerować, oszukać, pochełpić się? Po cóż by mi to było?
Robię swoje: gram. Tam, gdzie mnie zaproszą.
Czasem w Rzymie (wkrótce opowiem), czasem w Krakowie, innym razem w Pcimiu lub Sandomierzu.
Taka praca! :-)))))
Paweł Orkisz
12 marca 2022
foto: Marcin Szymański
Poprzedni artykuł
rok 2022, rok 2021
rok 2020, rok 2019, rok 2018, rok 2017, rok 2016, rok 2015
rok 2014, rok 2013, rok 2012, rok 2011, rok 2010, rok 2009