monika kuszynska

Widzieliście w tym roku festiwal Eurowizji? Ja widziałem.
Jestem w lekkim szoku, z kilku powodów.

1. Uczono mnie zawsze delikatności w demonstrowaniu swoich poglądów i swojego stylu. Uczono mnie, że jeśli ktoś zbyt nachalnie paraduje przed nami bez gaci, szokuje ubiorem, zachowaniem, językiem, to taki ktoś zasługuje w najlepszym razie na politowanie i wzruszenie ramionami. Należy się go wystrzegać, bo najczęściej jest zakompleksionym nuworyszem.
W Eurowizji koncerty prowadził (prowadziła?) facet o imieniu Conchita, a nazwisku Kiełbasa (niem. Wurst). Baba z brodą, drag queen. Tacy u nas zabawiają się w swoich kręgach, w nocnych lokalach. Cóż, pod osłoną nocy, w swoim środowisku, tak..., tam to może mieć swój sens. Homoseksualiści jednak od dawna żądają prawa pierwszeństwa w naszym społeczeństwie. Temu przecież służą wszelkiego rodzaju demonstracje i Parady Równości. Mają swoje naukowe argumenty, których dostarczają im prorocy ideologii gender. Teraz zdobyli najpopularniejszy, 60-letni festiwalu Eurowizji, który oglądają dzieci, starcy... Często ludzie, którzy homopropagandy sobie po prostu nie życzą.
Nie jestem homofobem, ale zdecydowanie chcę żyć w świecie, w którym delikatność, umiar i nienachalność są w cenie. Ubiegłoroczny festiwal, którym Conchita Wurst wygrał/wygrała, mieścił się w moich kategoriach dopuszczalności. Tegoroczny - już nie.
Ale tu nie o mnie chodzi, tylko o Was. Powinniście chyba coś zrobić, jeśli chcecie, żeby nikt Wam Waszego świata nie wypełniał pewnego rodzaju chamstwem.
Kiedy my już odejdziemy na niebieskie połoniny...

2. Polskę reprezentowała Monika Kuszyńska, ponoć starannie wybrana, wyselekcjonowana, przygotowana, mająca do dyspozycji całą tę niezbędną otoczkę choreografów, trenerów, scenografów itd.
Problem w tym, że piosenka była byle jaka, nie melodyjna, nie wpadała w ucho, ani do serca. Drugi problem w tym, że pani Monika zwyczajnie fałszowała. Przeraźliwie fałszowała. Jej śpiew był tylko ciut lepszy od darcia kota (w półfinale było lepiej, fakt). Zbyt słabo znam angielski, żeby oceniać jej dykcję, czy wartości tekstowe, ale rozumiałem, że piosenka jest o tym, że miłość może i powinna wyzwalać. Tylko na Boga, jak ktoś siedzi na wózku, to nie powinien śpiewając robić raptownych ruchów rękami, jakby chciał się pilnie nauczyć fruwać. Bo to, po pierwsze - tautologia (zawsze jest głupio, gdy ktoś np. pokazuje jak nisko można upaść, schyla się i dotyka podłogi), a po drugie - zachodzi obawa, że ten wózek się przewróci... Ja się bałem.
Kto, do cholery, przygotowuje polskich reprezentantów na Eurowizję i czy nie czas przypadkiem ich zmienić?
Nie jest to moja specjalność, nie znam się na popkulturze i na widowiskach muzycznych, ale w polskich teatrach muzycznych jest chyba kilkudziesięciu reżyserów wystarczająco zdolnych, żeby przygotować zgrabną etiudkę, z jakąś dobrą wokalistką w roli głównej.

3. Mój trzeci szok związany był z komentarzami polskiego gospodarza programu, Artura Orzecha, znanego i lubianego także przeze mnie dziennikarza muzycznego.
Panie Arturze, na Boga, niechże:
- niechże Pan nie zachwala nieświeżego towaru,
- niechże Pan nie namawia nikogo do głosowania na piosenkarkę, która śpiewać nie umie, albo się tylko chwilowo w tym huku i natłoku pogubiła,
- niechże nam Pan nie wmawia, że to ładna piosenka, jeśli się tego nie da słuchać.
Przecież festiwal Eurowizji oglądają też ludzie, którzy mają słuch. W Polsce znają się na piosenkach... nawet nie większość, bo wszyscy!!
No, przecież.

4. Kolejny szok tylko zasygnalizuję, bo o czym tu dywagować?
Punktacja. Nawet jeśli ma się słabszego wykonawcę, to wiele innych krajów dostaje punkty "poparcia i przyjaźni", od sąsiadów, od narodów tradycyjnie zaprzyjaźnionych, jakoś im bliskich.
A Polacy? - Nikt nas w Europie nie lubi? Nikt sie z nami nie liczy? Nie szanuje? Nie rozumie? Nie popiera?
Nikt nas nie kocha??
eurowizja2015

5. Co było fajne? - Aaaaaa.....
Uczta dla oczu. feeria świateł.
Niesamowita oprawa. To nie były zwyczajne światła sceniczne, to była sztuka wizualna, malarstwo, obrazy.
Gra obrazów i taniec wyobraźni. Cudne...
Brawo Austriacy!
Czapki z głów przed artystami z Wiednia!
ormianie2015

Paweł Orkisz,
Kraków 3 czerwca 2015
foto: internet

Poprzedni artykuł
rok 2015, rok 2014,
rok 2013, rok 2012,  
rok 2011, rok 2010, rok 2009