Oglądam mecze na euro, przeżywam emocje, które sam sobie dozuję, no bo zawsze można wyłączyć telewizor i pójść na spacer.
Dziś na przykład rozmawiałem z pewnym starszym panem, który zapytał:
- Czy pan też zwariował, jak ci kibice, na punkcie piłki?
A ja mu na to:
- Też przeżywam emocje i też lubię popatrzeć na dobry mecz, ale nic w moim życiu od wyniku naszej drużyny nie zależy. Moje serce jest gdzieś indziej.
Chciałbym jednak widzieć mądrych, rozsądnych i profesjonalnych Polaków w różnych dziedzinach życia. Całe to nasze "Euro 2012" to jakaś wielka paranoja. Drogi budowane w ostatniej chwili, stadiony stoją, ale teraz co z nimi zrobimy? Przecież na mecze polskich kopaczy nie będą przychodzić dziesiątki tysięcy ludzi. Brak kultury kibicowania, brak profesjonalnie zarządzanych klubów, a polską piłkę psuje sam PZPN.
A minister Joanna Mucha? - Szkoda nawet nerwów!
Przypomina mi się stare, studenckie, zawadiackie zawołanie:
Po Ulm, pod Ulm, pod Austerlitz
dostawaliśmy w dupę, nie gadaliśmy nic,
bo taką naturę od Boga już mamy,
że w dupę bierzemy i nic nie gadamy!
* * *
Nigdy nie czułem się jak młynarz, aż do dziś, kiedy Ewa Karbowska przysłała mi swój wiersz. Jest tam na końcu coś o mące orkiszowej, a skoro tak, skoro festiwal jest jak: "księżyca bochen z mąką orkiszową", no to trochę poczułem się tak, jakbym był niepołomickim niebieskim młynarzem...
na "Ballads of Europe”
Ewa Karbowska
Paweł z Andrychowa i Krakowa też
pomysł ma na życie – z muzyką jak wiersz
stąpając gdzie czułość zostawia swe tropy
wymyślił był koncept Ballad Europy
niemodny być może, bo skłonny do myśli
i do wzruszeń paru – te dają się wyśnić
dziwaczny po trosze, bo skory do marzeń
w których niemożliwe zaciągnęło straże
passe – tak, z pewnością dobrych rymów wartą
tu miłość do ludzi gra kartą otwartą
tu niebo na głową zna gwiazdę wciąż nową
i księżyca bochen z mąką Orkiszową
* * *
Ewa Karbowska przysłała mi także inny wiersz, bo Ewa płodną jest poetką.
Zatytułowała ten wiersz „Panowie Poeci z... i....”
zadedykowała go: Mirkowi Cz., Tolkowi M., Pawłowi O., Ich Kobietom i Ich Damom też...
nad ulicą Owocową smak Poezji
z nonszalancją dowiedzioną do finezji
tu zamieszkał ze swą Muzą Pan Poeta
zawiedziony na minionych już kobietach
zniesmaczony ciut wódeczką i kumplami
i kuferkiem z byłych marzeń przerostami –
dzień nawleka na Ariadny krętą nić
przy śniadaniu rozmyślając jak tu żyć...
na Poetów wszak i Bardów popyt spadł
a On jeszcze chce polepszyć durny świat –
kombinuje coś tam z planem potajemnym
by z gitarą stanąć w przejściu – tym podziemnym –
tu jak dawniej – jak w młodości to bywało
bez zbytecznych zahamowań iść na całość –
struny zerwać, palce zedrzeć aż do krwi
ale za to z sobą samym znów na TY
przez park przebrnąć z Anią, Teresą lub Izą
- trojga imion jest ta Muza co z walizą kroczy –
a w niej nuty, płyty i zwątpienie taszczy
pot ścierając z czoła kiedy nikt nie patrzy
pozę robi że jest Damą eteryczną
co posiada w włosów puklach moc magiczną –
jej wystarczy by przegonić chłamu chmury
i zawstydzić decydentów od kultury?...
Ewo droga, Państwo mili!
Nie zgadzam się przesłaniem tego wiersza.
Ja właśnie chodzę z tymi swoimi balladami i festiwalem na całość. Naprawdę.
Gdybym się był przekwalifikował na hip-hopowca, albo sługę jakichś koncernów muzycznych, może byłbym sławniejszy, bogatszy i ... smutniejszy. Polepszam odrobinę ten mój, otaczający mnie durny świat. odrobinę czynię go łagodniejszym, cieplejszym, bardziej słonecznym. Wiem, że go nie zmienię i nie mam takich ambicji. Ale trochę polepszam :-)))
A co do bycia z sobą na TY, przypomina mi się niedawno usłyszany dowcip:
Szkoła, nauczycielka pyta Jasia:
- Kim chciałbyś być, kiedy dorośniesz?
- Ja, proszę pani, chciałbym, ot, tak, z kolegami za rogiem pić sobie tanie wino...
Pani niezadowolona, wpisala Jasiowi uwagę do dzienniczka, że chłopak jest bez ambicji.
Minęło 30 lat.
Na ostatnim piętrze wieżowca w Dubaju, we własnym apartamencie, z widokiem na zatokę, stoi sobie Jan, spogląda na kilka swoich luksusowych jachtów, zacumowanych przy kei, potem w niebo, gdzie właśnie nadlatuje jego helikopter, przywożący mu kilka butelek jego ulubionego wina z jego winnicy w Hiszpanii.
I mówi do siebie:
- Cholera, w którym momencie popełniłem błąd?
* * *
Nie róbcie błędów, znajdźcie czas na posłuchanie ballad 7. festiwalu
"Ballads of Europe" w dniach 6-8 lipca br.
A ja Wam niczego nie obiecuję,
poza dobrym winem i szczyptą poezji.
I księżyca bochen z mąką orkiszową...
* * *
Bilety na festiwal można kupować w niepołomickim sklepie internetowym.
Zapraszam! - tutaj
Paweł Orkisz
Kraków, 16 czerwca 2012
foto: Jerzy Klasa, Maciej Pacak
Poprzednio pisałem:
rok 2016, rok 2015, rok 2014, rok 2013,
rok 2012, rok 2011, rok 2010, rok 2009