W ubiegły piątek, 29 maja, zagrałem w łódzkiej „Przechowalni” koncert pieśni Leonarda Cohena. Tym razem towarzyszył mi Robert Cichoń na gitarze klasycznej. Robert jest ciekawym muzykiem: znakomita technika i arcybogata wyobraźnia muzyczna plus pewna nieśmiałość w kreowaniu własnego świata. Moim zadaniem było zatem zainspirować go tymi pieśniami na tyle, żeby na ich kanwie stworzył oryginalne gitarowe obrazy na zadany temat. Wyszło chyba pięknie, skoro Ela Adamiak stwierdziła: "rewelacyjny koncert", a młodzi pracownicy klubu przyznawali się do wzruszenia. Pomagał nam Robert Klepacz na gitarze basowej.
To był bardzo ciekawy koncert, na pewno zanurzony w „Dnie serca”, ale i bardzo różny od tej płyty. Jeśli ktoś lubi klimat pieśni Cohena i muzykę gitarową, mógł ucztować.
W sobotę ruszyłem na Pomorze, żeby trochę odpocząć
z moją gdańską rodziną i przyjaciółmi. No i odpowiednio przygotować się do dwóch koncertów w koszalińskim Teatrze Dialog, pt. „Wieczór rosyjski”, w czwartek, 4 czerwca br.
Termin został ustalony pół roku temu i do głowy nam wtedy nie przyszło, że w mediach odbywać się będzie gdańsko-krakowskie rocznicowe przeciąganie liny.
Chciałem nawet to odwołać, przełożyć, ale… tak na dobrą sprawę nie ma czego świętować!! Z powodu przedwczesnej radości i zaniechaniu walki po Okrągłym Stole, jesteśmy jedynym chyba narodem w naszym wschodnim obozie (pomijając Rosję), gdzie największymi beneficjentami zmian systemowych są ludzie dawnego aparatu władzy. Zwykłym ludziom zmienił się woźnica i bat, siana nie przybyło.
Dla mnie jest to raczej okazja do refleksji: jak to się stało, że przez te 20 lat raczej nikt z organizatorów wielkich obchodów i uroczystości „solidarnościowych” nie pamięta o tych artystach, bardach i aktorach, którzy wtedy śpiewali i recytowali wiersze patriotyczne? Oprawę artystyczną stanowią jakieś zespoły topowe, popowe, punkowe, hip-hopowe, ściągamy byle popaprańców z zagranicy, żeby nie powiedzieć czegoś własnym głosem. Dziwimy się, że nas w Europie nie szanują, kiedy my nie szanujemy własnego dorobku i ludzi, którzy go tworzyli? Nie wykorzystujemy tych okazji, żeby przypomnieć o kilku ważnych sprawach. Czym zasłużyła sobie na występ z okazji 20-lecia Kylie Minoque? Tym, że ma podobno ładną pupę? To jest warte aż 11 mln zł? Może jest u nas kilka młodszych i ładniejszych? Albo Kombi ze Skawińskim? Nawet mi sie złośliwić nie chce... A gdzie Perfect, Prońko, Wojnowska, Sikorowski, Rosiewicz, Klawe, Garczarek, Gintrowski...
Nie jestem wielkim nazwiskiem, ale czuję się czasem tak, w przypadku moich pieśni antytotalitarnych (rozprowadzanych onegdaj w II obiegu), jakbym skazany został przez los na anonimowość. Podobnie jak to było z „Przechyłami”… Zajmę się więc sobą i tym, co kocham najbardziej: śpiewaniem mądrych pieśni.
Ale nie o mnie tu chodzi, chodzi o dziesiątki tych, którzy wtedy się zaangażowali z pełną odwagą i determinacją, a teraz o nich pies z kulawą nogą nie pamięta, bo pies z kulawą nogą pamięta tylko Kaczmarskiego. Tylko on jeden miał właściwy profil? Czy barwę głosu? Czy właściwą postawę, polegającą na wyjeździe z Polski, zapadaniu się w gorycz i depresję?
Ja śpiewałem niedawno dla ludzi z prawdziwą odwagą, dla drukarzy nielegalnej prasy w Nowej Hucie, z okazji Dnia Drukarza. I to jest dla mnie święto...
...ludzi prawdziwych mądrych, odważnych.
Nie tych nijakich. Nie tych sprzedajnych.
Nie tych z oklasków, z obrad, z radia!
(PO - Modlitwa za tych, którzy zasłużyli na kamień)
4 czerwca, w bliskim mojemu sercu Koszalinie padło na ballady rosyjskie - to nawet jakiś symbol. W Rosji też nastąpiła zmiana systemu, pierestrojka, głasnost…, a ludzie jak żyli w biedzie i upokorzeniu, tak żyją. Nawet o Okudżawie i Wysockim, z tego co słyszę, coraz mniej pamiętają.
No więc uśmiechniemy się do nich smutno z daleka.
Wsjo nie tak, riebiata!
Ech, chłopaki, coś nie tak, coś nie tak, cholera!
(Wł. Wysocki – „Moja cyganskaja”)
A może mnie, nam wszystkim, tak jak Wańce Morozowowi:
- „to tak mu los się wylosował, a on nie winien, nic a nic”
(B. Okudżawa - Wańka Morozow).
Jeśli komuś za daleko było do Koszalina, to może wybrać się do Rzeszowa, gdzie w sobotę, 20 czerwca, w Teatrze im. Wandy Siemaszkowej zagram koncert balladowy „Spacer z Okudżawą”. Będzie to prawdziwe święto okudżawowskie, z okazji 12-tej rocznicy śmierci Cichego Mędrca.
Spacer z Okudżawą, to byłoby coś! Nie ma już pana Bułata, ale kto chce, może ze mną pospacerować po Moskwie... w Rzeszowie :-)))
Na koniec, rezerwujcie czas: trzeci weekend lipca, Niepołomice, festiwal „Ballady Europy”.
Będzie znakomicie, cudnie, ciepło, pięknie i wytwornie!
(więcej: www.balladsofeurope.pl )
Jeśli ktoś chce spotkać się i porozmawiać – Kuranty: 10 i 19 czerwca.
Kraków, 28 maja 2009
Poprzednio pisałem