oficjalne.po07Dziś kolejna rocznica śmierci wielkiego polskiego Papieża, Jana Pawła II. Warto ten wieczór poświęcić na zadumę.
Wezmę udział w programie czuwania pod oknem papieskim w Krakowie, przy ul. Franciszkańskiej, ale przecież nie chodzi o akademie, ani popisy artystyczne, raczej o osobistą refleksję.

* * *

A ja nie mam wesołych myśli „w tym temacie”.
Nie chodzi o osobę samego Ojca Świętego, bo On był i pozostanie powszechnie szanowaną ikoną najszlachetniejszej polskości.

Martwi mnie obojętność, a czasem nawet wrogość polskiego
i europejskiego społeczeństwa – a ku niemu przecież dążymy – wobec chrześcijaństwa.
Dość powszechnie wątpi się nie tylko w dogmaty i prawdy podawane przez Kościół do wierzenia. To może być przecież zrozumiałe. Nie każdemu dana jest łaska wiary. Znam wielu ludzi, którzy nie tylko wierzą, ale i wyznają całym swoim życiem wiarę w Dobro, Miłość i Prawdę, ale wolą pisać je z małej litery. Nie akceptują Boga osobowego, nie chcą zobaczyć Boga ukrytego, o którym tak pięknie w swoim poemacie pisał Karol Wojtyła: - Dalekie wybrzeża ciszy zaczynają się tuż za progiem...

Gorzej, że podważane są jakiekolwiek wartości, wykpiwane są zasady życia uczciwego, moralnego, szlachetnego. Kto dziś w ogóle  mówi o szlachetności?
- Prawie nikt, jednostki, ostańce. Niemodne słowo, nieużyteczne? Zdaje nam się, że jeśli nie ma ludzi idealnych (a nie ma!), ani prawd absolutnych (a nie widać!), to nie powinno być dążenia do prawdy i uczciwości?

W publicznej debacie odbiera się Kościołowi prawo do wskazywania dróg prostych, choć trudnych, rozwiązań idealnych, choć wymagających nieraz heroiczności. Odbiera się Kościołowi prawo do bycia drogowskazem. A przecież potrzebujemy ludzi-drogowskazów i instytucji-drogowskazów.
Dasz sobie sam radę? - Ejże!
Na tym polega rozwój człowieka jako gatunku, że następni czerpią z doświadczeń poprzedników. Proste. Ale i genialne. Z rozwojem duchowym musi byc podobnie!
To co, że ludzie związani z Kościołem pełni są nieraz wszelkiej obrzydliwości? To smutna prawda, ale to niewiele zmienia.
W tabernakulum każdego kościoła jest Chleb, jest Chrystus - Słowo Boga, Tajemnica i Światło Najwyższego.

Z drugiej strony, jeśli podważymy autorytet Kościoła, to co będzie dla nas autorytetem? Jaka instytucja, jacy ludzie?
Kto ci podpowie normy moralne, kto je przekaże następnym pokoleniom?
- Państwo, czyli rząd, Prezydent, Sejm? (Z PO, czy z PiS?)
- Nauka (czyli to, co aktualnie wiemy, a co za lat 100 będzie śmiesznym anachronizmem)?
- Media?
- Opinia publiczna, tłum wystraszonych i zamartwionych ludzi???

Powinniśmy się – jako społeczeństwo – porozumieć co do wartości, które cenimy wyżej niż wygodę, korzyści, czasem nawet wyżej niż życie. Nie wiem jak to zrobić w społeczeństwie manipulowanym przez usługowe media i mało wiarygodne ośrodki badania opinii publicznej. Ale musimy!

Jeśli nie zaczniemy powszechnie szanować wartości, zdegenerujemy się, rozsypiemy w proch, po naszej cywilizacji nic nie pozostanie. Przyjdą takie narody i takie cywilizacje, które przetrwają, dzięki wewnętrznej sile, jaką zdobędą i którą będą powszechnie kultywować.

* * *
Takie niewesołe myśli mnie ogarniają, kiedy patrzę dalej niż sięga perspektywa mojego życia.
Bo najbliższych 20-30 lat da się „tu i teraz” spokojnie i pięknie przeżyć.
I to jest w tym wszystkim najpiękniejsze!
Uśmiech


Zapraszam tym razem do moich poważniejszych prac:
- poematu o pięknym człowieku, Wojtku Urbańskim – wśród moich wierszy (tutaj )
- moich rozważań o Drodze Krzyżowej – choćby w wersji skróconej (tutaj ).

No, chyba, że zdążycie jeszcze dziś wieczorem pod okno papieskie (Franciszkańska 3).
Mrugnięcie

Kraków, 2 kwietnia 2011
foto: Ken Kurzweil

Poprzednio pisałem:

rok 2016, rok 2015, rok 2014, rok 2013,
rok 2012, rok 2011, rok 2010, rok 2009