tytuł. org. Liryczieskaja
tłum. Paweł Orkisz 1985
Tu łapy gałęziom potrząsa wiatr,
tu ptaki szczebioczą trwożliwie.
Tu, gdzie Ty, dziki, niedostępny las,
ucieczka stąd niemożliwa.
Czeremchy, jak płótno na wietrze niech schną,
bzy z deszczem opadną na drogę...
Wszystko jedno, ja i tak zabiorę Cię stąd
do pałacu z balkonem na morze.
Twój świat czarownicy na tysiące lat
schowali przede mną i światłem.
I myślisz: cóż piękniejsze być ma
od tego zaklętego świata?
Niech na liściach nie błądzi rannej rosy mgła,
niech się niebo z ziemią pokłóci...
Wszystko jedno, ja i tak zabiorę Cię tam,
gdzie flet już piosenki nam nuci.
W jakiś dzień tygodnia, w jakiś tam czas
ostrożnie naprzeciw mi wyjdziesz,
a wtedy na rękach będę Cię nieść!
I nikt, już nikt nas nie znajdzie!
Porwę Cię, jeżeli porwaną być chcesz,
czyż sił tyle trwonię na darmo?
Zgódź się, przecież w szałasie też raj można mieć,,
jeśli pałac z balkonem ktoś nam zajął.
wolno, na 6/8
zwrotka / g / g / c / D7 / D7/ D7/ g/ g/
/ B / B / c / c / Es/ Es/ D7/ D7/
ref / g / g / D7/ D7/ F/ F7/ B / B /
//: c / c / g / g / D7/ D7/ g / 1G7:// 2 g /