12
Lubię ten czas: święta Bożego Narodzenia.
Kojarzy mi się on ze spokojem, odpoczynkiem, zapachem choinki, sianka. Także z dostatkiem, z prezentami ciut hojniejszymi niż zwykle, ze smakiem świątecznych potraw, z bliskością szeroko rozumianej rodziny (wujkowie, ciotki, kuzyni, nawet sąsiedzi), wizyty przyjaciół etc,etc.
To wszystko w połączeniu z Tajemnicą Narodzenia Syna Bożego było niesamowite i choć teraz już tego nie mam, to z uporem trzymam się jeszcze choćby kilku najprostszych gestów i zwyczajów, żeby nie stracić wszystkiego, co kiedyś było dla mnie tak ważne.

Być może ktoś z Was zarzuci mi, że zbyt szczerze mówię o tęsknocie do tamtej atmosfery, tamtych Świąt, więc muszę podkreślić, że piszę to wszystko nie po to, żeby się wyżalić. Nie muszę się żalić, bo fajne mam życie. Fajne, tylko już inne. Wydaje mi się, że we współczesnej Polsce bardzo wielu ludzi ma względem tych najpiękniejszych w roku świąt mieszane uczucia, a wielu deklaruje wprost: tych świąt nie lubię, nie znoszę, zaszywam się gdzieś, w najciemniejszym kącie, żeby tylko minęły jak najszybciej.
Długo tego nie rozumiałem. Teraz już rozumiem, rozumiem że świąt Bożego Narodzenia można nie lubić. Jeśli wszystko sie zgubiło, straciło, jest sie przy świątecznym stole samemu, albo z obcymi... Dlatego postanowiłem o tym napisać szczerze, ale i konstruktywnie; może uda mi się Wam coś podpowiedzieć, kiedy napiszę o swoich planach na przeżycie tych kilku, może kilkunastu świąt Bożego Narodzenia, jakie mi jeszcze pozostały. 
1
Wspominam tamte Święta, bo po pierwsze - to było typowo polskie, piękne, rodzinne, wspólne. W tym sęk.
Fajnie byłoby zjeść ciastko i mieć ciastko. Ale tak się nie zdarza.
Fajnie byłoby,.jeśli trzeba było rozstać się z jednym partnerem, żeby można było z kimś innym stworzyć taką samą atmosferę przy wigilijnym stole. Ale to tak trudne, że chyba niemożliwe. 

Dzieci, zwłaszcza starsze, starają się trzymać od obojga z daleka. Stąd i wnuki nabierają do nas nieufności. No i dziadkowie, zamiast u szczytu stołu, otoczeni chmarą wnuków i prawnuków, siedzą przy swoich skromnych stołach sami, co najwyżej z nowym partnerem.
Czy jednak w rodzinach nic się nie zmieniło przez ostatnich kilkadziesiąt lat? Młodzi częściej teraz deklarują się jako niewierzący, zatem przy świątecznym stole często pozostają prezenty i zwyczajne obżarstwo, pozbawione aury uczestnictwa w Tajemnicy Wcielenia.
Nawet opłatek już znaczy tylko zwykłą życzliwość, odarty z Jezusowego "To czyńcie na moją pamiątkę". Pozostaje chrupanie białych czipsów.
Nic nie jest już takie samo. Ale...

Ja ciągle głęboko wierzę w sens narodzin Miłości w życiu każdego z nas, zatem raz w roku mogę w duszy wykrzyczeć: - Boże, Odwieczna Miłości - dzięki Ci, że się narodziłeś.
Skoro jestem pieśniarzem, to mogę też do tej mojej Radości zaprosić innych, np. tych z którymi spędzam klubowe koncerty, z którymi jeżdżę do różnych miast, żeby koncertować. I zwłaszcza tych, którzy żyją blisko mnie, a choćby i daleko, w innych krajach, ale utrzymujemy regularny, bliski kontakt. 
To dlatego od wielu lat kolędujemy w Kurantach w pierwszy dzień poświąteczny, zawsze 27 grudnia o 19.30. Dla mnie to jest namiastka rodzinnego kolędowania.
Ciągle stawiam duże, prawdziwe drzewko, z bombkami i wystrój mojego salonu jest bożonarodzeniowy, żeby Ci, którzy mnie odwiedzają, choćby tylko wirtualnie, czuli tę świąteczna atmosferę u mnie: taty, dziadka i przyjaciela.
Staram się też zagrać przynajmniej jeden ładny, świąteczny koncert kolędowy w kościele św. Krzyża w Krakowie, gdzie modlę się co niedziela.
Wreszcie, co może najważniejsze, uczestniczę w Wigiliach rodziny mojej Doroty, bo przecież ona żyje z nimi na co dzień, przez co i ja jestem jakoś wciągnięty w ich sprawy. Nie siedzę tam na głównym miejscu, ale jestem tam  szanowany i to mi musi wystarczyć. 
To wszystko pozwala mi budować moją nową tradycję świąteczną, inną wprawdzie, ale momentami bardzo piękną.
Czasem wszystko musi się zmienić, żeby najważniejsze pozostało takie samo.
16
Szczególną moją radością są Wasze życzenia, pisane na moją skrzynkę mailową, albo składane mi telefonicznie, z daleka, jakby pukanie do mnie z innego świata: - Halo, jesteś? 
Jakbyście raz do roku przypominali sobie o mnie, kiedy wkładacie moją płytę CD "Ballady kolędowe" do odtwarzacza, żeby zanurzyć się najgłębiej jak to tylko możliwe w atmosferze betlejemskiej stajenki.
Ot, np. w tym tygodniu:
"Gdy nasze dorosłe dzieci odwiedzają nas w Adwencie, a z komputera lecą kolędy Orkisza, to na ich twarzach pojawia się szeroki uśmiech. To ich dzieciństwo, w Adwencie zawsze grał Orkisz, coś radosnego i stałego, te kolędy śpiewaliśmy też przygrywając na gitarze. Adwent i czas Bożego Narodzenia nie liczyłby się bez Orkisza i tak jest od 30 lat.
Ale lubię też słuchać innych Pana utworów, zaglądam na stronę.
Ostatnio córka przyznała się, że od czasu do czasu zagląda na terminarz Pana koncertów, bo wie, że bycie na Pana koncercie to jedno z moich marzeń.
Trochę utrudnione przez siadające zdrowie i przede wszystkim odległość. Ale marzenia się czasem spełniają, więc do zobaczenia kiedyś :-)
Danuta P ze Szczecina"

A Weronika z Krakowa kupując najnowszą moją płytę napisała:
"Dziękuję serdecznie! To prezent dla mojego męża.
Kiedyś (jeszcze jako para :) byliśmy na Pana koncercie, w restauracji Kuranty. Tęsknimy do tych zatłoczonych, ciepłych miejsc i tak pięknych, nastrojowych koncertów.
I jeszcze jedna myśl :) Będąc na studiach, uczestniczyłam w kursie przewodnickim. Czasem wracaliśmy z gór późnym wieczorem pociągiem do Krakowa i całkiem sporą grupą szliśmy na mszę św. do kościoła św. Krzyża. Wyrazy uznania i podziękowania jednocześnie - czasem niemal zasypiałam ze zmęczenia (po dwóch dniach w górach, często na mrozie) i ta piękna oprawa muzyczna z Pana śpiewem... - to są wspaniałe chwile.
Wszystkiego dobrego z okazji Świąt Bożego Narodzenia, zdrowia, radosnych spotkań z bliskimi i jak najwięcej sił do koncertowania :)
Pozdrawiam serdecznie"
13
Jak to jest zatem z tym moim ciastkiem/świętami?
Mam je, czy już zjadłem/straciłem/przegrałem?

5776Tamtego świata, tamtych świąt już nie ma.
Warto się za nimi oglądać wstecz?
Skoro są inne, też smaczne, może i piękniejsze? - Prawdziwe. 

Jedno jest pewne i mam ochotę to wykrzyczeć:
- Dobro wraca!! 
Miłość włożona w cokolwiek - razem z pracą i poświęceniem - wraca do mnie każdego roku. Również dzięki Wam.
Dziękuję.

Niech Was Pan błogosławi i strzeże w te święta.
I niech się w Was Narodzi !


Paweł Orkisz
22 grudnia 2021
foto - z internetu

Poprzedni artykuł
rok 2021
rok 2020, rok 2019, rok 2018rok 2017rok 2016rok 2015 
rok 2014, rok 2013rok 2012rok 2011rok 2010rok 2009