Znalazłem w sieci kilka fotek z naszego krakowskiego Parku Duchackiego.
To maleńki park, w zasadzie skwer o powierzchni około 3 ha, z zaniedbanym dworem i dworskimi stawami. Ale w dobie bezładnej i bardzo zagęszczonej zabudowy Krakowa taki skrawek zieleni cieszy oczy i ratuje zdrowie okolicznych mieszkańców. Lubią tam spacerować i wrzucają do sieci fotki ze spacerów.
Oglądam je i ... myślę sobie: piękno to czy brzydota?
- Nie znam odpowiedzi.
Jedno wiem. Na pewno nie odwracam głowy ze wstrętem, lecz z zachwytem oglądam grę świateł, taniec półcieni, słyszę szepty i trzaski.
Trwa taki jakiś naturalny Halloween, ale nie głupie dowcipy dzieciaków, tylko samo życie, puls przyrody, która właśnie zasypia, a może umiera, obumiera, żeby wiosną się zbudzić raz jeszcze.
Z drugiej strony pamietam przecież, mam ciągle w oczach także inne widoki jesienne, bardziej czyste i zamaszyste, przestrzenie i szaleństwo kolorów w Bieszczadach. Pamiętam panoramy beskidzkie i krajobrazy tatrzańskie.
Zatem to co powyżej to piękno, czy... brzydota?
Ale czy brzydota może zapierać w piersiach dech??
- Chyba nie. Chyba, że przeraża, ale to już inna brzydota, taka wredna.
Czy piękno może być smutne, może być melancholijne, może skłaniać do myśli o odchodzeniu, obumieraniu, zanikaniu?
- Nie tylko poeci potwierdzą....
Czy piękne są krzywe linie, nieostre zmiany świateł, powiędłe liście?
Czy umieranie w ogóle może być piękne?
- Tak, tak, oczywiście.
Przecież tekściarze i pieśniarze już dawno określili właśnie jesień najpiękniejszą porą roku.
Melancholicy także.
Ja nie jestem chyba melancholikiem, ani smutasem, a rwę się do tych kolorów i barw, choćbym nawet spokojnie siedział tylko na ławeczce w parku. Rwę się, smakuję, liżę, nasiąkam, zagapiam się...
Jest bardzo dużo spokoju w moich myślach.
I bardzo dużo akceptacji świata, skoro zachwycam się Parkiem Duchackim i dostrzegam tam życie, które przecież wkrótce wybuchnie od nowa! W jednym tylko utwierdzam się po raz setny. Wolę przyrodę od industrialnych przestrzeni. Wolę łagodność fauny i flory od hałasu maszyn i pojazdów.
Nie wiem tylko, czy mam tak dlatego, że urodziłem się wśród pól i łąk małego miasteczka,
czy to kwestia charakteru, pogodzonego z losem,
czy przeżytego nieraz zachwytu życiem w jego całym wachlarzu spraw i objawień?
- A co mi tam!
Cieszę oczy tą jesienią.
I Wy swoje ucieszcie!
Jeszcze raz i jeszcze: - Zagapiłem się na życie, w życiu zakochałem...
Paweł Orkisz
24.10.2019
foto: Beata Markowska, Mira Zaborska
Poprzedni artykuł
rok 2019, rok 2018, rok 2017, rok 2016, rok 2015, rok 2014
rok 2013, rok 2012, rok 2011, rok 2010, rok 2009