Nooo, nie wiem. Patrzę na plakat tegorocznego, grudniowego festiwalu Mini Shanties w Stalowej Woli i widzę, że piątkowy wieczór mam zapełnić ja, a sobotni Stare Dzwony i Korycki z Żukowską. Jest tu pewna nierównowaga, jakieś przechyły... :-)
Od dawna sądzę, że jestem niebanalnym artystą i dobrym w swoim fachu rzemieślnikiem. Jeśli dacie mi scenę, to zagram Sztukę i poszukam magii, dacie mi stadion, to porwę, albo uciszę ludzi, dacie mi klub, to będę się z publicznością bawił.
Ale nie jestem ulubieńcem tłumów, nie jestem celebrytą.

Nie znaczę też w dziedzinie  piosenek żeglarskich tyle nawet co każdy z Dzwonów z osobna, bo po prostu mało pływałem. Mam swoją dziedzinę: łagodne ballady i w niej czuję się mocny.
Sądzę więc, że organizatorzy mają świadomość, że zaśpiewam też coś z autorskich pieśni w krakowskich klimatach, coś z Nohavicy, Okudżawy, albo Cohena. Na festiwalu muszę pokazać najlepszą swoją twarz!!
Zadbam jedynie o to, żeby był puls, pasja i odrobinę zawadiactwa scenicznego. Jak w piosenkach żeglarskich.
Fajnie będzie.

Przybywajcie do pięknej Kotliny Sandomierskiej na weekend z szantami!!
I orkiszowym graniem :-)
plakat A2 Shanties 2018

Paweł Orkisz
Kraków, 30.11.2018


Poprzedni artykuł

rok 2018rok 2017rok 2016rok 2015rok 2014 
rok 2013rok 2012rok 2011rok 2010rok 2009