Od czego by tu zacząć? - Chyba od tego, że to było piękne lato. Gorące, kolorowe, spokojne.
Lubiłem usiąść i kolejny raz się zagapić.
Np. na Babią Górę...
* * *
Mam w Krakowie przyjaciela, Wieśka Króla, znamy się od ponad 40 lat.
Zaradny, zapobiegliwy, zbudował dla swojej rodziny dom po Krakowem, a wokół niego piękny ogród.
Ten ogród Wiesiek praktycznie sam stworzył, bo wszystkie rośliny sam wybiera, sadzi i pielęgnuje. Do Małgosi należy raczej część warzywna.
Czasami, kiedy się do niego wybieram żartuję:
- Czy dzisiaj można wpaść do Ogrodu Botanicznego?
Widziałem w życiu wiele ogrodów, nawet piękniejszych, ale ten stworzył od zera jeden człowiek, bez pomocy nawet jednego ogrodnika, a nad tamtymi pracowało wielu ludzi.
Wiesiek miał tej wiosny pecha, bo mu ktoś wyjechał z podporządkowanej i Wiesiek złamał miednicę.
Tego lata tym chętniej go odwiedzałem, że obaj lubimy śpiewać i kiedyś razem tworzyliśmy zespół PAW (Wiesiek m.in. śpiewał pierwszy głos w Piosence z szabli).
* * *
Bardzo cenię sobie wizytę u pp. Mirki i Jerzego Stachurskich, którzy w Bobrowicach k. Szprotawy prowadzą gospodarstwo agroturystyczne. Zawsze kiedy tam jestem, sporo jest przeróżnych opowieści, czasem gitary krążą z rąk do rąk, bo Jurek pięknie śpiewa i komponuje własne, urokliwe piosenki. Wydał nawet dwie płyty: "Leśna Kolęda" i "Kocham Cię, Lesie". Jest emerytowanym leśnikiem, myśliwym, kierował osrodkiem hodowli żubrów koło Puszczy Białowieskiej.
Śpiewam jego wiersz "Ślady naszego lata", piękny erotyk z powtarzanym słowem "delikatnie"...
* * *
Byłem trochę w Bieszczadach.
Tym razem mało było okazji do grania z moim zespołem, grałem najczęściej sam. Ale dwa razy pomógł mi Grzesiek Śmiałowski, którego możecie pamiętać z moich dwóch płyt: CD "Przechyły" oraz "Fale nadziei".
* * *
Wojtek Gosztyła - "Kiju" gościł nas w "Kija Chacie", w Woli Michowej. A że żyje na tym trudu padole już ponad 50 lat, to 10 sierpnia odbyła się nad Osławą jego impreza jubileuszowa, której byłem cząstką. To na jego prośbę napisałem "Kolędę Dobrego Klimatu" oraz "Osławiony Tokaj".
Na zdjęciu Kiju z rodziną.
* * *
Gospodarzem pensjonatu "Szeptucha" w Polańczyku jest Adam Iwanicki (z żoną, Anią). Grywam u niego ja, grywają inni koledzy-bardowie (Muracki, Kordeusz, Szęszoł...), bluesmeni, kapele i muzykanci.
Tym razem zdjęcia prawie braterskie...
* * *
Mój soliński kapitan, Józio Barański, tym razem był moim przewodnikiem po kilku mało znanych bieszczadzkich zakamarkach.
* * *
Kolorowy reportaż z kolorowego lata skończę fotką z miejsca, które mi zaparło dech w piersiach. Widok na dolinę Sanu w bieszczadzkim Dwerniku, gdzie zostaliśmy zaproszeni przez Kasię i Janka.
No i znowu się zagapiłem :-))))
* * *
Wszystkiego i tak nie da się opowiedzieć, tym bardziej opisać.
Jeszcze nie raz bedę wracał do wszystkich kolorowych spotkań z Wami !
Paweł Orkisz
Kraków, 22.08.2018
Fot. Jan Darecki, Dorota Pawłowa i in.
rok 2018, rok 2017, rok 2016, rok 2015, rok 2014,
rok 2013, rok 2012, rok 2011, rok 2010, rok 2009