Zapraszamy do uczczenia tegorocznego Święta Niepodległości po krakowsku:
1. Spacer Niepodległości - Bulwarami Wiślanymi od godz. 15.00 - 17.00.
2. Wolna acz czarna kawa - na Barce AQUARIUS w godz. 17.00 - 18.00.
3. Kolacja z Marszałkiem Józefem Piłsudskim i Jego pieśniami
w godz. 18.00 - 21.00 - grają Paweł Orkisz i Jarek Miszczyk.
4. 21.00 - Capsztyk z Trąbką.
* * *
Podjąłem dość ryzykowną decyzję wejścia na powrót w nurt muzyki użytkowej, muzyki na żywo. Schowam sobie na ten czas swoje ambicje - i swoje artystyczne wyobrażenia o sobie - do jakiejś bardzo głębokiej szuflady i dołączę do ekipy, w której bardzo wiele dzieje się przez cały rok.
Krakowska Żegluga Pasażerska to eleganckie rejsy po Wiśle w sezonie letnim, całoroczna restauracja na wodzie "Aquarius", zacumowana pod "Jubilatem", z cudownym widokiem na Wawel, imprezy firmowe, Andrzejki, Wigilie...
"Ballady pod Wawelem". Zdecydowałem się kilka wieczorów w tygodniu spędzać ze swoją gitarą na pokładzie komfortowej i eleganckiej barki "Aquarius" w przekonaniu, że taka cicha, spokojna muzyka jak nasza, może pomagać ludziom miło spędzać samotne wieczory, albo wieczory we dwoje, albo i w większym gronie...
Zdaję sobie sprawę, że tym samym prawdopodobnie szkodzę, może nawet szkodzę "śmiertelnie", tzn. ostatecznie, innemu swojemu dziełu, wieczorom w balladowych Kurantach. Jeśli każdy będzie mógł wejść - bez biletu przecież! - na pokład "Aquariusa" i posłuchać ballad w naszym wykonaniu, to czemu miałby innym razem płacić 20 zł za wejście na nasz koncert kurantowy. Jeśli rozniesie się po Krakowie, ze Orkisza słucha się w Krakowie za darmo, przez 4 dni w tygodniu, to raczej nie będzie sensu tu robić moich biletowanych koncertów.
Czy ma zatem sens likwidowanie takiej pięknej tradycji? Zwariowałem?
Chyba jednak nie zwariowałem. Po pierwsze, jestem rozdrażniony.
Rozdrażniony przedłużającym się brakiem możliwości przebicia się ze swoimi piosenkami do naprawdę szerszej publiczności. Nie chodzi mi o ballady. Nastrojowych, poważnych piosenek nie zawsze i nie każdy lubi słuchać.
Ale takich kolęd, jak moje, to chyba nikt nie napisał?!
Ale takich pieśni patriotycznych, adresowanych dokładnie na Święto Niepodległości, to chyba nikt nie stworzył?!
I co? - I nic.
Prawie w każdym mieście jest akademia z okazji 11 listopada, a ja, któryś już rok z rzędu, w tym dniu nie mam nic do roboty.
Prawie w każdym mieście i w każdej wsi jest raz w roku koncert kolędowy, albo jakis przegląd, "festiwal", a ja, któryś już rok z rzędu na ten okres nie mam żadnego zamówienia. Żadnego zamówienia kolędowego. To jest normalne??
Wiem, wiem, napiszecie, że powinienem sam rozsyłać oferty, pukać i się narzucać, ale ja tak nie umiem.
Nie, nie jestem rozgoryczony. Rozumiem, że większość ludzi o mnie nie słyszała, bo te pieśni się nie przebiły do szerokiej świadomości. Nie ich wina. Ale i nie moja.
Trudno.
Co mi pozostaje?
O! - I tu się zaczyna to fajne, bo jednak zostaje mi bardzo wiele różnych możliwości. Mogę np. wrócić do muzyki użytkowej, do śpiewania "do kotleta" w fajnych miejscach. Już kiedyś to robiłem, przez 4 lata w sopockim Grand Hotelu i bardzo miło, naprawdę bardzo miło to wspominam.
Zamiast siedzieć i jęczeć, będę sobie długie zimowe wieczory spędzał na eleganckiej barce, patrząc kątem oka na cudnie oświetlony Wawel, za oknem.
Czy może być coś piękniejszego?
Może i zwariuję, ale ze szczęścia!
A co do Kurantów... Życie bywa przewrotne i zaskakujące nieraz. Może przecież się okazać, że będzie nas w Kurantach tym więcej!
1. Na barce nie będzie mojej gaduły; będzie ładne, nastrojowe plumkanie sobie gdzieś w kącie, ale nie będzie prowadzenia koncertu, bo... przecież to nie będą koncerty. Okaże się zatem, czy lepiej, kiedy gadam między piosenkami, czy nie, czy lepiej, kiedy milczę. Wielu z Was lubi te moje opowieści towarzyszące pieśniom. Zachęceni nastrojem na barce, coraz to nowi nasi fani mogą napływać do Kurantów.
2. Na barce grać będziemy wyłącznie w dwójkę, z Jarkiem Miszczykiem.
A żeby nas posłuchać z trójkę, z Niezwykle Sympatycznym Piotrkiem Bzowskim, który bywa nieraz - sorry, najczęściej - Wielkim Artystą, trzeba będzie jednak wybrać się do Kurantów.
3. Na barce bloki muzyczne będą krótsze, ok. 15-minutowe, a repertuar od Sasa do lasa, ot, mieszanka firmowa. A w Kurantach jest jednak jakiś konkretny scenariusz, zabawa "z kluczem".
Reasumując, życie pokaże, czy zwariowałem, czy nie.
Ale coś się dzieje i to jest najważniejsze!!
Paweł Orkisz, 10 listopada 2015
PS.
Winien Wam jestem informację o tym, jak się udał nasz koncert w Kamiennym Kasztelu w Parku Śląskim w Chorzowie. Z mojego punktu widzenia - znakomicie!
Miejsce starannie dopieszczone, wysmakowane, eleganckie. Duża przestrzeń, nie ma ciasnoty, komfort siedzenia i słuchania, dobra kuchnia, kelnerzy kulturalni i bezszelestni. Publiczność zaczarowana, gospodarze mili.
Naprawdę, chyba warto pojechać w takie miejsce, na dobrą kolację i posłuchanie Orkisza.
Poprzedni artykuł
rok 2015, rok 2014, rok 2013, rok 2012,
rok 2011, rok 2010, rok 2009