1. Mistrzostwa świata
Raz na 4 lata zamieniam się w kibica piłkarskiego, właśnie z okazji mistrzostw świata. To są inne mecze, inne niż wszystkie ligowe i międzynarodowe. Nikt tu się nie oszczędza. Każdemu się śpieszy. Wszystkie drużyny znakomicie przygotowane kondycyjnie, zażarta walka od pierwszej do ostatniej minuty. No i poziom... mistrzowski. Sama radość.
Nie, nie żal mi tego miesiąca, prawie w połowie wyjętego z życia. Oglądanie takich meczów to czysta przyjemność. Czysta, pozbawiona większych emocji, poza estetycznymi, zwłaszcza gdy nie grają nasi. Nikomu nie kibicuję. Oglądam i cieszę się każdą ładną bramką, każdym ciekawym zagraniem, każdym błyskiem geniuszu, choćby chodziło o piłkarza z Kostaryki... Czemu nie?
2. Koncerty
Praktycznie przez ten miesiąc nie koncertuję, no bo każdy organizator musiałby się liczyć z frekwencją mniejszą o jakieś 50%, z powodu futbolu. Ponieważ jednak z czegoś żyć trzeba, to i owo "namotałem", choćby zbliżający się koncert w Kurantach. W końcu to nasze Piotrowo-Pawłowe imieniny.
Podczas niedawnego koncertu "O wolności", na scenie w parku przed NCK, gdzie zamierzamy ulokować tegoroczny festiwal "Ballady Europy"
3. Rzadko teraz pisuję felietony
Nie piszę, bo... nie jest mi wesoło. Prawie wszystko trzeba teraz przedefiniować i nauczyć się żyć od nowa, w nowej rzeczywistości.
Podam przykład: do niedawna byłem facetem unikającym świadomie wszelkich leków i tabletek.
A teraz, po zawale, mam łykać 10 sztuk dziennie. Zaciąłem zęby, łykam. Nagle pojawiła się u mnie dna moczanowa, pochodząca z dużym prawdopodobieństwem właśnie od któregoś z tych leków. Więc zmieniamy leki i nadal łykam, ale z coraz większym niepokojem.
Tak jest w moim życiu teraz prawie ze wszystkim. Taki czas...
Nawet Polska, w której się wszyscy znaleźliśmy.
Parę lat po wejściu do UE zalała nas ta Unia, jak powódź, albo jak nowe jezioro, pośród wzgórz bieszczadzkich. Pewnie, że pięknie, tylko... Ten świat wokół nas, niechętny temu co polskie, nawet językowi polskiemu, nawet prawdzie, nawet historii i literaturze, wrogi dla wszystkich wartości, niszczący i drwiący z tradycji, agresywny i brutalny wobec katolików. Jak się nauczyć w tym żyć?
Chce mi się kląć. Przede mną wiele dróg, wszystkie trudne. A ta, którą wybrałem, zacznie się chyba od kredytów, z których dopiero co niedawno się wyplątałem. Nie ma na świecie sprawiedliwości, oj, nie ma...
4. Posłuchajcie.
Piotr Czapkiewicz nagrał rozmowę Basi Stępniak-Wilk ze mną, o fascynacji twórczością Wysockiego i w ogóle na temat tłumaczenia pieśni.
Jeśli macie jakieś 40 minut, to zapraszam Was na wirtualne spotkanie z tłumaczem, Pawłem Orkiszem, w ramach Salonu Literacko-Muzycznego NCK.
tutaj
(było to 13 maja 2014; pada pytanie o festiwal "Ballady Europy", a ja odpowiadam, że w tym roku nie będzie, co już po kilku godzinach okazało się nieprawdą...)
5. Festiwal "Ballads of Europe" 2014.
Wygląda na to, że jednak się odbędzie, dzięki... nawet nie wiem jak to powiedzieć. Dzięki rozpędowi, jakiego nabrał w poprzednich latach? Usłyszałem od kilku osób: - "Ballady Europy" to za dobra marka, żeby tak sobie zniknęła. Żal byłoby... Ano, prawda.
Dlatego proszę, jeszcze bez ostatecznych zobowiązań: rezerwujcie sobie czas na weekend 9-10 sierpnia br. w Krakowie.
6. Afera podsłuchowa.
- Belka z Sienkiewiczem? - Niepotrzebne są głosy oburzenia, że politycy coś tam między sobą uzgadniają, targują się, oferując sobie stanowiska, ustępstwa przy załatwianiu różnych spraw. Na tym właśnie polega polityka. Polityka to czasem także sztuka zdrowego kompromisu. To niby dlaczego miałoby nas to oburzać? Zwłaszcza, że sprawa przeleżała juz ponad rok.
A jednak, minister SWiA, Bartłomiej o pięknym, polskim nazwisku, o Polsce mówi z pogardą?
- "Tego kraju" już nie ma?
O, niedoczekanie wasze!!!
O podłości i głupoto!!!
Polska mieszka choćby we mnie, choćby tylko w nas wszystkich.
Chce mi się krzyczeć: - DURNIU, NIE ZGINĘŁA, PÓKI JA, PÓKI MY!!
Elity "tego kraju" nie szanują niczego co polskie, katolickie, tradycyjne?
Już tak bywało w historii. To się nazywa degrengolada, upadek moralny, prywata.
Ale to nie tylko same elity... Połowa społeczeństwa ciągle właśnie na te elity głosuje, więc połowie społeczeństwa to widać odpowiada. I co z tego, że zdymisjonujemy ministra, albo i rząd, przecież ci wyborcy nie znikną, a nigdy nie zagłosują na prawicę!! Jesteśmy w matni brudnych elit, michnikowszczyzny i lisizmu, a na dodatek spolaryzowani, podzieleni, wrodzy sobie... Jak się nauczyć w tym żyć?
Trzeba wierzyć, że brudna woda kiedyś opadnie, bo każda kiedyś opada. Jest tyle pięknych piosenek o tym, że po nocy przychodzi dzień..,. musimy siać..., jeszcze się tyle zmieni.
Paweł Orkisz, 18 czerwca 2014
rok 2014, rok 2013, rok 2012,
rok 2011, rok 2010, rok 2009