2013.06 jerozolima 1
Widok z Góry Oliwnej na Jerozolimę


Jerozolima, Ziemia Święta, a jednak przesiąknięta nienawiścią, krwią i walkami, jak chyba nigdzie na świecie. To w Jerozolimie, jak w ognisku soczewki skupiają się ludzkie emocje o niespotykanym natężeniu. Nie jestem historykiem, ani archeologiem, nie opowiem Wam o każdym kamieniu, kawałku muru, czy kopule meczetu. Tego dowiecie się z przewodników.

Ja mogę jedynie opisać co czułem, kiedy patrzyłem na Jerozolimę, bo moim narzędziem poznawania i opisywania świata są emocje, uczucia, metafory, zwiewność. Świat poznaję na różne sposoby, ale najchętniej fenomenologicznie, z drżenia mego własnego serca odczytując jego kolor, barwę, zapach, aurę, coś nieuchwytnego… Ufam swojemu sercu.
2013.06 jerozolima 2
W Jerozolimie miałem dojmujące poczucie potęgi Boga i bezradności człowieka, uwikłanego w tysiące drobnych, choć brutalnych i krwawych konfliktów.
Ludzie nie szczędzą sobie razów i obelg. Kłócą się zawzięcie i walczą bezwzględnie, bo mają swoje własne racje i swoje własne doświadczenia, ale nade wszystko przekonanie o własnej nieomylności i prawie do przewodzenia. Mają swoją pychę, dumę, brak im mądrości, która jest nade wszystko pokorna. No i ludzie nauczyli się ufać w siłę układów, koterii, partii, które tworzą.
Otoczyli się murami, pieniędzmi, służbami… I zza tych murów wyprawiają się czasami, żeby zniszczyć inne mury, zawładnąć pieniędzmi i podwładnymi innych możnowładców.
2013.06 jerozolima 3
Współczesną Jerozolimą jest internet. W internecie każdy może zbudować sobie mniejsze lub większe imperium, zawładnąć mniejszym lub większym obszarem, otoczyć swoimi ludźmi…
Ale każdy może także rzucać kamieniami w przeciwników, pluć i kpić, może rozdzielać razy i wyśmiać każdą świętość. Szczególne tu miejsce zajmują prowokatorzy, podglądacze, handlarze pornografią i szmirą, złodzieje, mądrale i zwykli bezczelni idioci. Są też wędrowni filozofowie, malarze, rękodzielnicy, sztukmistrze, kpiarze, wesołkowie i mędrcy. Ot, cała Jerozolima.

Gdybym się urodził w średniowieczu, najprawdopodobniej zostałbym krzyżowcem. Tak, wyruszyłbym na wyprawę krzyżową.
Bo strasznie mnie boli to, że w najświętszych dla mojej wiary miejscach nie ma nic. Nic, albo jeszcze gorzej: jest coś, co urąga poczuciu smaku, wyciszenia, estetyki… Może jedynie nie walczyłbym mieczem, tylko bardziej sakiewką, sprytem, argumentami, logiką, układami.
Ale tak tego bym nie zostawił.
2013.06 jerozolima 5
W internecie niekiedy też walczę. Kiedy ktoś pluje na wartości, na kościół, na religię, na Polskę, kiedy ktoś zawłaszcza sobie prawo do racjonalności dla ateistów. Ale… czy da się wygrać, albo przynajmniej obronić swoje racje, w internecie?
A jednak walczę. Nie dam pomiatać wartościami, w które wierzę, przynajmniej na moim podwórku, np. wśród moich znajomych z Facebook’a.
Walcząc staram się jednak być logiczny i nie obrażać nikogo. Zwalczać poglądy, a nie ludzi.
Nie zabijać, nie burzyć murów Świętego Miasta.

Czasem mi się zdaje, że na osiołku moich pieśni wjeżdżam do Waszego świata.
Na osiołku mojego skromnego rozumu wjeżdżam do internetu, do tej rozkrzyczanej, rozwrzeszczanej i skłóconej Jerozolimy.

Człowiek uczciwy i mądry, kiedy tu się zagłębi, zostanie wyszydzony, oszukany, obrabowany z czci i godności.
Bóg, kiedy tu wjedzie, zostanie ukrzyżowany.
* * *
2013.06 jerozolima 4

Kraków, 28 marca 2013
foto:  Aleksander Banaś