Najpierw zaproszenia:
- do Brzeska, w sobotę 14 stycznia – zagramy w komplecie i damy czadu!
- do „Wręgi” na krakowskim Kazimierzu, 20 stycznia, w piątek, tam jest znakomity klimat.
- i do Kurantów, w sobotę 28 stycznia – dodatkowy termin mojego śpiewania pieśni Cohena.
Na pierwszy termin, (czw. 19.01) nie ma już wolnych rezerwacji od połowy grudnia, więc sprawdzimy przy okazji, czy jest sens ogłaszać termin dodatkowy. Jeśli nie będzie quorum, koncert zostanie odwołany, lojalnie uprzedzam, ale... sam w to nie wierzę. * * *
Napisał do mnie znajomy, że to i śmo..., ale on do Radia Maryja żadnego głosu na mnie słać nie będzie, bo tego radia nie lubi. Jest wprawdzie katolikiem, rozumie potrzebę istnienia radia katolickiego, ale akurat Radio Maryja wzbudza u niego – i u wielu jego znajomych! – złe skojarzenia i niechęć, poprzez działania Ojca Dyrektora. On nieustannie pozostaje fanem mojej twórczości i przeprasza, jeśli mnie uraził..., ale nie, nie napisze!
Ktoś inny, ewidentnie antykatolicki, mnie olał, bo zadaję się z tym radiem, co ma ryja (tak „dowcipnie” zażartował z imienia Matki Bożej). Jeszcze inny, subtelny i delikatny człowiek wycofał się ze współpracy ze mną, bo od pewnego czasu „nam razem nie po drodze”.
Dla mnie sprawa jest prosta: może mógłbym próbować podobać się wszystkim, w tym także niewierzącym i „racjonalistom”, wolę jednak podobać się sobie, kiedy patrzę na siebie w lustrze.
Jakiś problem z tym Radiem Maryja jednak jest. Nie ja jestem od ferowania wyroków, mogę jedynie napisać, co myślę o tej sprawie.
1. Niedobrze, że katolicy są aż tak podzieleni w poglądach na sprawę jedynego publicznego katolickiego radia w Polsce. Jesteśmy w mniejszości, zewsząd zagrożenia, ataki, drwiny... – powinniśmy dbać o jedność poglądów, w naszym własnym, środowiskowym interesie.
Ale jedność poglądów można uzyskać bliżej wyważonego centrum, nieco dalej od bieżącej polityki.
To chyba zadanie dla kierownictwa RM i oo. Redemptorystów.
2. Piewcy Europy bez korzeni, krytycy religii katolickiej są ostatnio bardzo zdeterminowani do ostatecznego wyparcia religii z przestrzeni publicznej w Polsce, podobnie jak to się stało w krajach Europy Zachodniej. Występują śmiało, formułują swoje tezy mocno, biją na odlew, nie zawahają się użyć każdego środka, żeby wydrwić i wykpić nasze poglądy nie tylko na seks i aborcję, na wszystko, łącznie z podstawowymi relacjami rodzinnymi i społecznymi. Wyśmieją, poniżą i zablokują ścieżki kariery każdemu, kto publicznie przyzna się do Kościoła, religii, poglądów katolickich. Taka jest naga prawda o obecnym miejscu katolików w Europie.
Niech Wam się nie wydaje, że może istnieć katolickie radio, które nie będzie wyśmiewane, zohydzane, albo funkcjonować katolicki polityk, któremu nie będą przyprawiać krzywej gęby.
W walkę polityczną i w walkę o rząd dusz, za którym idzie możliwość realizowania w tym świecie najróżniejszych interesów zaangażowane są potężne siły i środki, fundacje, służby i organizacje.
Rozumiecie co piszę? - Chcę przez to powiedzieć, że nawet jeśli Kaczyńskiego zastąpi inny polityk prawicowy, to ten inny polityk będzie publicznie lżony, choćby był najmądrzejszy i najsympatyczniejszy, a jeśli Radio Maryja zmieni linię programową, to i tak będzie publicznie atakowane i wyszydzane.
3. Dość długo zdawało mi się, że mogą istnieć obiektywne, wyważone i niezaangażowane politycznie media: gazety, czasopisma, rozgłośnie radiowe, telewizje. Marzyłem o takich ludziach i wydawcach, którym zależy na prawdzie, obiektywności, rozwoju Polski...
Patrzę wokół i nikogo takiego nie widzę. Widzę różne ścierające się, ponadnarodowe interesy. Widzę lobby/opcję prorosyjską, prozachodnią, prożydowską, widzę liberałów, homoseksualistów, widzę międzynarodowe interesy kościoła katolickiego, widzę, że każde ze środowisk ma swoją „prawdę” i każde wydarzenie próbuje wprząc w swoje widzenie świata i zinterpretować na swoją korzyść.
Nawet postrzelenie się prokuratora Przybyła, nawet Euro 2012, nawet, ba!, katastrofę smoleńską.
Brzydzi nas taki świat, ale skoro tak jest, jak mamy się kopać z koniem?
Zanim ktoś zacznie wydawać gazetę, albo nadawać audycje radiowe, siada ze specjalistą od badania rynku i próbuje zdefiniować grupę docelową, typowego odbiorcę, oraz określić jego potrzeby emocjonalne, intelektualne, polityczne.
W tym sensie Radio Maryja jest prawidłowo skonstruowanym biznesem medialnym, który ma oczywiste prawo funkcjonować w Polsce i wcale niemałe grono wiernych słuchaczy/odbiorców...
Jakie jest zatem miejsce Orkisza w Radio Maryja?
Takie jak dotąd, czyli... prawie żadne.
Orkisz-poeta pisze, Orkisz-bard śpiewa o zachwycie światem.
Elementem mojego zachwytu światem jest, był zawsze i pewnie pozostanie Bóg-Stwórca, Bóg-Miłość, i to Miłość Wcielona, czyli objawiona nam w Jezusie.
Ale nie w każdej piosence sięgam nieba, najczęściej chodzę po ziemi i dotykam naszej codziennej egzystencji. Tu mi dobrze, tu mi ciepło, tu się rozwijam i rozmnażam...
Niech więc moich piosenek słucha kto chce, niech je emitują rozgłośnie jakie chcą.
I niech mnie pokazują ludziom, promują i piszą do mnie fani, jacy chcą...
To Wasza sprawa i Wasz problem.
Ja mam pisać, tworzyć i ... być sobą!
Paweł Orkisz
Kraków, 10 stycznia 2012
foto: Jan Bielański; z koncertu w dawnej Fabryce Miraculum w Krakowie
PS. A znajomemu odpisałem:
Szanuję Pańską decyzję nie głosowania w tym konkursie RM, ale:
1. Czy zgodzi się Pan ze mną, że wiele gazet, portali i rozgłośni w Polsce jest wybitnie antykatolickich – czy zatem RM nie jest uzupełnieniem palety różnych mediów, o różnych poglądach? W każdym razie za prawo istnienia RM w Polsce dałbym sobie obciąć... no, palec!
2. Tak się składa, że jest to rozgłośnia, w której najczęściej można usłyszeć moje piosenki, a spośród telewizji tylko TV TRWAM zaprosiła mnie dwukrotnie w ciągu ostatnich 5 lat do studia i dała mi za każdym razem całą godzinę czasu antenowego – mam do wyboru albo odmówić, albo przyjąć z wdzięcznością.
Ergo: albo będę tam puszczany, albo... nigdzie. Tak to wygląda.
Poprzednio pisałem:
rok 2016, rok 2015, rok 2014, rok 2013,
rok 2012, rok 2011, rok 2010, rok 2009