Najpierw ogłoszenie: odwołuję czwartkowy koncert w Kurantach. Długi weekend spędzę w Bieszczadach, warto więc pobyć tam dłużej.
Następny koncert: "Pieśni L. Cohena" - 18.08.2011, godz. 19.30. Zapraszam.
* * *
To był ładny ślub.
Ładny, bo młodzi byli szczęśliwi, wspierała ich cała rodzina i przyjaciele, a pogoda dopisała.
Już nawet na tych kilku fotografiach widać ich zapatrzenie, zagapienie, radość...
Więcej: "Galeria": Ślub Weroniki i Elgarsa .
A kiedy patrzę na te ich uśmiechy, przypomina mi się wiersz, jaki napisałem dla innego mojego dziecka, dla Piotrusia, który teraz jest Piotrem.
Sindbad
nasz mały Sindbad
z jasnymi włoskami
po całodziennych utarczkach
przewozi nas na drugą stronę
sułkowickiej szosy
gdzie rozkłada się na naszym jedynym meblu
i zapada w noc uśmiechem pogodnym
nie ma jeszcze swojej Szirin
więc cały swój czas poświęca nam
właśnie łapie Gucia za skrzydło i sięga po ołówek
codziennie dopisuje na swojej główce
nowe guzy do swego wykształcenia
niekiedy w nocy każe nam
zatrzymać się w pół drogi
i spełniać jego książęce kaprysy
wozi nas do siebie
lecz kiedy trzeba - przyznaj - bywa dyskretny
zostawia nas wtedy samych
i w białej koszulince z resztkami mleka z kolacji
udaje leśnego duszka
albo ugania się za aniołkami po chmurkach
mnie mężczyznę i Ciebie kobietę
przenosi nad przepaścią wrogości
do tej krainy gdzie
dzień i noc stają się jednością
a radości i smutki chlebem powszednim
kiedy dorośnie przejmie mój długopis
i naszym uśmiechem uśmiechnie się do świata
może właśnie dlatego posłuszni jak Alibaba i sroka
poddajemy się woli
naszego przyjaciela
Sindbada
PO, 1982
(z cyklu "Małe, wielkie, największe")
* * *
Tak sobie myślę, że słowa mojego wiersza właśnie się spełniają: młodzi naszym uśmiechem uśmiechają się do świata...(na ostatnim zdjęciu Piotr z Kingą, żoną)
foto: 1 - Marek Sendek,
2,3,4 - Michał Drobotowicz
Kraków, 10 sierpnia 2011Poprzednio pisałem:
rok 2016, rok 2015, rok 2014, rok 2013,
rok 2012, rok 2011, rok 2010, rok 2009