Teatr, zwłaszcza duża scena, to zawsze wyzwanie dla artysty, który musi udowodnić, że potrafi wykreować, wyczarować inny świat, że potrafi porwać widza w inne rejony duszy.
W różnych miejscach już grałem: teatry, filharmonie, amfiteatry, nawet stadion, ale duża scena to zawsze dla mnie największe wyzwanie.
I święto.
20 czerwca 2009, "Spacer z Okudżawą"
Wystąpiliśmy w rzeszowskim teatrze w trójkę, z Jarkiem Miszczykiem (fortepian) i Robertem Cichoniem (gitara). Nie będę siebie oceniał, lecz koledzy zagrali znakomicie. Wreszcie pokazali na co ich stać. A ja? - nie wiem, czy kogokolwiek gdziekolwiek porwałem. Ja świętowałem.
Po oczach widzów, po reakcjach mam prawo sądzić, że i z nimi coś się jednak stało. Po koncercie aplauz, ale na siedząco.
Dobrze to, czy ciut za mało? A może trzeba tylko (i aż!) nauczyć się swoim zachowaniem wywoływać brawa? Powiedzmy, że było znakomicie, 4+.
Łukasz Bać - on mi to, nie chwaląc po próżnicy - pomógł sprawić. Dziękuję, Łukaszu.
* * *
Dzien później, w Radomiu-Sadkowie,
staropolskie, kresowe przyjęcie. Festiwal Słowiański Cyryla i Metodego, hasło: "Pamiętajmy o Kresach".
Daliśmy czadu, ale jak podczas pleneru pada, no to trudno być w pełni usatysfakcjonowanym. Nam się dobrze grało, publiczności dobrze tańczyło się w deszczu... Szkoda tylko, że na razie nie mam zdjęć. Robert Klepacz przeszedł sam siebie. Nie sądziłem, że tak potrafi trzymać puls i nerw całej kapeli (a gram z nim przecież od 15 lat). Jakie to fajne, że życie nas ciągle zaskakuje. Gratuluję, Robert!
Obok jestem już odrobinę zmęczony, jedno z ostatnich zdjęć z koncertu.
Powiem Wam jeszcze, że życie artysty byłoby wspaniałe, piękne, poetyczne i godne zazdrości, gdyby nie te podróże... Człowiek pół życia spędza w samochodzie... Pięciu chłopa zamkniętych w małej blaszanej skrzynce na 5 godzin, potem ogromny stres i wybuch adrenalizny, no i kolejne 5 godzin, powrót nocą, lub nad ranem.
Jedyny sposób: wybrać jakieś piękne miejsce i... zorganizować sobie festiwal, niech inni artyści przyjadą, niech przyjeżdżają nawet widzowie.
4. Ballads of Europe w Niepołomicach już za kilka dni... A ja wiem, że będzie pięknie!
Będziemy świętować. Nareszcieee!!!
Kraków, 24 czerwca 2009
Poprzednio