Wkrótce zagramy w filharmonii łódzkiej.
Z zaproszenia organizatorów:
"Legendy bardów XX wieku" to kolejny koncert organizowany przez artystyczną "przystań" Łodzi - Tawernę Keję. Podczas tego wieczoru usłyszycie ze sceny utwory legendarnych twórców tego nurtu.

Okudżawa, Cohen, Nohavica, Wysocki - to niezaprzeczalnie największe ikony bardowskich klimatów.

Na scenie zobaczymy wspaniałych artystów od lat z zamiłowaniem wykonujących utwory swoich mistrzów, a wśród nich:

- fantastyczny duet Dominika Żukowska i Andrzej Korycki,
- wielki bard krakowski Paweł Orkisz z zespołem,

- oraz kolejny duet Łukasz Nowak i Adam Snokowski, od lat zafascynowany twórczością Jaromira Nohavicy.

Koncert Okudzawa Wysocki m Serdecznie zapraszam i ja na ten niewątpliwie wyjątkowy koncert.

* * *
Na marginesie rozmyślań o tym wydarzeniu, w którym zabrzmią piosenki Gigantów, kilka dość gorzkich, albo może właśnie pozytywnych, wręcz wspaniałych - zależy jak na to spojrzeć - refleksji.

Otóż dziś na witrynie "Przeglądu Sportowego", po porażce Agnieszki Radwańskiej w Australian Open, przeczytałem przeczytałem rozmowę na temat aktualnej sytuacji w tenisie.
Cytuję:
A.RadwańskaBARTOSZ GĘBICZ: (...) W czwartek przeżyliśmy szok. Agnieszka Radwańska odpadła z 35-letnią tenisistką, która karierę zaczynała dwie dekady temu, Novak Djoković z rzemieślnikiem, którego nigdy nie podejrzewalibyśmy o takie natchnienie. Jak to możliwe? 

WOJCIECH FIBAK: Takie dni pokazują, że idziemy w stronę golfa. Z nim już dużo wcześniej, ze względów finansowych, zaczęło się dziać to, co teraz mamy w tenisie. Na razie kobiecym, ale za chwilę to samo będzie u mężczyzn. Federer i Nadal zaczynają przegrywać, teraz powoli zaczyna się wykruszać Djoković. Tracimy stabilność. Pieniądze i globalizacja dały niesamowitą konkurencję i walkę wszystkich ze wszystkimi. "Demokracja" w tenisie spowodowała wyrównanie poziomu, sygnalizuję to już od dawna. Kiedyś mieliśmy Connorsa, Borga, Lendla, Beckera, Samprasa, Agassiego. Liderów i 5-osobową czołówkę właściwie w każdym momencie. Dziś ten porządek upada. U panów jeszcze tego nie widać, ale u kobiet już tak. Tenisistki z miejsc 20-300 są wiele razy lepsze niż w poprzednich epokach. W Australii przekonały się o tym Halep czy Radwańska. I to na pewno nie koniec niespodzianek. Jeszcze 20 lat temu takie wyniki jak dziś byłyby niemożliwe.

Rozmowa toczyła się dalej, a ja się zadumałem.

Kiedyś tenis to była zabawa arystokratów, później w czołówce przeważali przedstawiciele tzw. wyższych sfer Zachodu: Anglicy, Francuzi, Niemcy, Amerykanie, Australijczycy, no, może jeszcze Hiszpanie i Argentyńczycy. A teraz? Rosjanki, Bułgarki, Rumunki, Czeszki, Słowaczki, jakaś Polka, Białorusinka i cała ława przeróżnych narodowości. 
Podobnie jest z golfem. Zaiste, pieniądze i globalizacja dały niesamowitą konkurencję i walkę wszystkich ze wszystkimi. Naprawdę nie wiadomo kto może wygrać, często jest to kwestia dyspozycji danego dnia.


Dotyczy to także pieśniarzy, ludzi występujących na rozmaitych estradach.

Kiedyś, dawniej, istniała ścisła czołówka, elita. Byli najlepsi pod każdym względem: prezencji, głosu, warsztatu, repertuaru, charyzmy... A teraz?
Każdy, kto ma kasę może nagrać sobie płytę CD z własnymi piosenkami. Może je zacząć sprzedawać w internecie. I często są to znakomite utwory. Naprawdę, znam co najmniej dwa takie przykłady: Artur Olender i Jerzy Stachurski. Panowie ci zatrudnili jako kierowników muzycznych zawodowych muzyków i nagrali znakomite płyty.
To jak poznać kto jest lepszy, kogo warto słuchać, na czyj koncert pójść? Kto dziś należy do elity pieśniarzy, a kto tylko w struny brzdąka?

Telewizja i radiostacje promują z jednej strony co roku dziesiątki, jeśli nie setki uzdolnionej młodzieży, z drugiej - internet ma swoich ulubieńców, wariatów, dziwaków, ale i pasjonatów, z trzeciej zaś - to efekt globalizacji - nawet nie jesteśmy w stanie ogarnąć wszystkich zdolnych i lubianych artystów zagranicznych, do których mamy przecież natychmiastowy dostęp, za pomocą kilku kliknięć myszką.

Oj, ciężko będzie moim następcom się przebić, ciężko się będzie im wyróżnić pośród takiego tłumu konkurentów. Trudno im będzie wygrać estradowego Wielkiego Szlema. Warto jednak obliczać swoje siły na zamiar zostania Gwiazdą. Bo Gwiazda, to ktoś, kogo podziwiają tłumy. Taki Zenek Martyniuk, tylko w zupełnie innej klasie, klasie międzynarodowej, otwartej, taki... estradowy Robert Lewandowski. Rozpoznawalny przez wszystkich i podziwiany także przez krytyków, ekspertów.
Jak Okudżawa, Cohen, Nohavica, Wysocki...

Ale i publiczności nie będzie łatwo w tym wszystkim się połapać. Kto dziś śpiewa najlepiej Cohena?
Kiedyś był Zembaty i była jasność. A teraz dziesiątki, jeśli nie setki pieśniarzy występują śpiewając Jego pieśni: Michał Łanuszka, Lora Szafran, nawet Bogusław Linda... i wielu innych. Prawie każdy pieśniarz ma te utwory w repertuarze.
A o Okudżawie i Wysockim nawet szkoda gadać, skoro do Polski wręcz masowo przyjeżdżają pieśniarze ukraińscy, białoruscy i rosyjscy. To z czym mogą wystąpić przed polską publicznością?

W tej sytuacji mogę tylko się cieszyć, że są jeszcze tacy, którzy pośród tysiąca ofert wybierają Orkisza :-))))


Paweł Orkisz, 19 stycznia 2017
projekt plakatu: Łukasz Klimczak

Poprzedni artykuł

2017, 2016, rok 2015, rok 2014
2013, rok 2012, rok 2011
rok 2010, rok 2009