Panie, do kogóż pójdziemy?
Ty masz słowa życia wiecznego.  

Co sprawia, że moje życie nabiera sensu, mimo moich przeklętych wad?
- Miłość.
Ta cierpliwa.

Co sprawia, że każdego dnia mogę się szczerze uśmiechać do ludzi?
- Miłość.
Ta ufająca.

Co sprawia, że to wszystko z czym zmagam się każdego dnia i zmagałem się przez tyle lat, staje się logiczne, poukładane, z czegoś wynika, ku czemuś dąży?
- Miłość.
Która wszystkiemu wierzy. 

Co sprawia, że piękno mnie cieszy, a nie drażni,
że dobro jest skarbem, a nie naiwnością,
że słabość staje się cenna, a nie przeklęta?
- Miłość.
Jedyna jest.

Co sprawia, że świat jest tak piękny, że aż zapiera dech?
- Miłość. 

* * *

(Karol Wojtyła – fragment „Pieśń o Bogu ukrytym”
)

Miłość mi wszystko wyjaśniła,
miłość wszystko rozwiązała -
dlatego uwielbiam tę Miłość,
gdziekolwiek by przebywała.

A, że się stałem równiną dla cichego otwartą przepływu,
w którym nie ma nic z fali huczącej, nie opartej o tęczowe pnie,
ale jest wiele z fali kojącej, która światło w głębinach odkrywa
i tą światłością po liściach nie osrebrzonych tchnie.
 
Więc w takiej ciszy ukryty ja - liść,
oswobodzony od wiatru,
już się nie troskam o żaden z upadających dni,
gdy wiem, że wszystkie upadną

(pieśń uwielbienia)