sł. Armin Bach, muz. B3B1B
tłumaczenie: Paweł Orkisz

Zadzwonił do mnie szef, że zamówienie ma:                  d / d / d / d /
- „Wsiadaj bracie w ciężarówkę, bo klient to nasz pan.  C / C / d / d /
Najszybciej jak się da, przyjeżdżaj do Bonn,                  d / d / d / d /
ja tu czekam z zamówieniem, świnie tutaj są!“               C / C / d / d /

Wyruszam więc w tę ciemną noc,                        F / G / d / B /
przede mną drogi szmat!                                     d / C / d / d /
Kilometry łykam wprost,                                       F / G / d / B /
bo mnie goni czas.                                              d / C / d / d /

Dotarłem do Bonn, a szef, nerwowy coś,
mówi do mnie:– „Ładuj świnie, i nie marudź, bo
zamówienie to   jest pilne, jasny gwint!
Przyczepę pełną tłustych świń wieziesz
nach Berlin“

      Wyruszam więc w tę ciemną noc,
      przede mną drogi szmat!

      Kilometry łykam wprost,
      bo nas goni czas.

 Ref:   Do Berlina, hej, do Berlina, ha!                           a / d / a / d /
          Świnie wiozę do Berlina, prędko jak się da.      C / C / d / d /

Drogowskazów sto, miga mi w oddali
O, cholera, co za pech!  Za zakrętem stali! 
Policjant grzecznie dość śmieje do mnie się:
Dokąd to, panie kierowco, tak spieszymy się?
    Człowieku,  puśćże mnie w tę noc,
    przede mną drogi szmat!
    Wiozę świnie do stolicy,
    prędko jak się da..

Ref.  Do Berlina, hej, do Berlina, ha!
        Świnie jadą do stolicy, prędko jak się da.

Policjant mówi mi: „Stolica, hm, więc tak:
Weż, zabieraj Pan te świnie, prędko jak się da!

Wyruszam znowu w tę  zwariowaną noc.
Widzę już Berlina światła… Kawa, ciepły koc!
    Tej nocy byłem królem szos,
    poza mną drogi szmat!
    Kilometry połykałem,
    bo mnie gonił czas.

Ref.  Do Berlina, hej, do Berlina, ha!
        Świnie jadą do stolicy, prędko jak się da.

Komórka dzwoni mi i słyszę szefa głos:
Zamówienie skasowane, dzwonił właśnie ktoś.
Już nie chcą naszych świń, w stolicy nowy trynd,
Mają dosyć swoich, własnych, pierwszorzędnych świń
.”
    Wyruszam więc w tę ciemną noc,
    przede mną drogi szmat!
    Kilometry łykam, lecz… 
    teraz mam już czas.

Ref:    Do stolicy świń już nie trzeba wieźć!
           Mają dosyć swoich, własnych…

           Trudno, zdarza się.


Dm                                                      
Mein Chef ruft mich an, es war grad High Noon
C                                                            Dm    
Er sagt: „Setz dich in deinen Truck, ich hab ne Lieferung.
Dm                                                             
Fahr schleunigst los, begib dich nach Bonn
C                                                                                     Dm    
und mach ein bischen schneller, denn ich warte nämlich schon“
F                G               Dm   B            Dm        C           Dm               
So fahr ich los auf die Autobahn, der Weg der ist noch weit
F       G         Dm                  B        Dm      C              Dm                   
Viele Meilen muss ich noch fahren und es drängt die Zeit
So kam ich nach Bonn, mein Chef sagt zu mir:
„Du bekommst nen Hänger und das eine rat ich dir
Diese Lieferung ist wichtig wie noch nie
Ein Hänger voll mit Bonner Schweinen muss dringend nach Berlin“
„Drum fahr gleich los auf die Autobahn, der Weg der ist noch weit
Viele Meilen musst du noch fahren und es drängt die Zeit“
  Am                        Dm Am                          Dm
Schweine nach Berlin, Schweine nach Berlin
  C                                                    Dm          
Freie Fahrt für mich den Trucker, weil sie sonst krepieren.
Ich geb richtig Gas, Baustellenschild Ade
Oh nein ich kann’s nicht fassen was ich da vorne seh’
Die Polizei winkt mich heraus
„Papiere my old Truckerboy und steigen sie mal aus“
Mensch lass mich los auf die Autobahn, der Weg der ist noch weit
Viele Meilen muss ich noch fahren und es drängt die Zeit

Ich hab
Schweine für Berlin, Schweine für Berlin
Alles was die in der Hauptstadt brauchen hab ich hinten drin.

Da sagt der Polizist: „Mit Schweinen kennen wir uns aus
Fahren sie mal schleunigst weiter und geben sie richtig Gas“
So fahr ich wieder los bis spät in die Nacht
Ich seh’ die Lichter von Berlin es ist nun bald vollbracht
Ich bin der König der Autobahn, ist der Weg auch noch so weit
Viele Meilen bin ich gefahren und bin in der Zeit.

Da bellt mein Handyphone, mein Chef ruft mich an
Dieser Auftrag ist gechancelt hab ich grad erfahren
Uns braucht hier kein Schwein, das brauchten die noch nie
denn die haben selbst genügend Schweine in Berlin.

So fahr ich heim auf der Autobahn, der Weg der ist noch weit
Viele Meilen muss ich noch fahren doch ich habe Zeit.

Kein Schwein will nach Berlin, …
denn die haben selbst genügend Schweine in Berlin.