bartoszyce1
fotografie: Mirosława Woźniak, gospoda "U św. Mikołaja" w Bartoszycach, opustoszała, trochę smutna, czeka na zimę?

Wróciłem z długiej trasy koncertowej, odpoczywam i zbieram myśli...

1. Sukces niewątpliwy: udana trasa, wspaniali ludzie, sporo sprzedanych płyt, sporo energii przekazanej, sporo otrzymanej. Zarobione pieniądze wystarczą na odrobienie zaległości z pierwszej, gorszej połowy roku. Można pomyśleć o inwestycjach w kolejne CD.

2. Pracowałem z profesjonalistami, z obydwu stron.
Z naszej strony – moi gdańscy przyjaciele-muzycy to wirtuozi (skrzypiec, akordeonu, fortepianu, basu…), z moimi krakowskimi muzykami coraz lepiej się rozumiemy i tworzymy coraz piękniejsze nastroje. Bo to przecież nie wyłącznie o dźwięki chodzi, lecz o emocje, nastrój, uczucia. Dziękuję Wam, koledzy!
Z drugiej strony – dobra organizacja wszystkich 8 koncertów. Przygotowane sale, dobrze określony, wybrany i ogłoszony program, nikt nie był zaskoczony, zdegustowany, zniesmaczony, ludzie przyszli na piękne, pozytywne ballady i takie słyszeli, słuchali z zapartym tchem, nagradzali nas brawami na stojąco, chyba wszędzie kilkakrotnie bisowaliśmy (poza Łodzią, ale tam koncert skróciła nam smutna informacja, która nadeszła z Gdańska). Właściwie nie miałbym do czego się przyczepić, nawet gdybym chciał.
Bardzo wszystkim zapraszającym i organizatorom, z którymi miałem przyjemność się spotkać, dziękuję.
Będę Was długo i ciepło wspominał. Oby nasze drogi zetknęły się znowu! 

3. Króciutkie relacje:
Elbląg – piękna duża sala kinoteatru „Światowid”, ponad 300 miejsc, wypełniona po brzegi, miłośnikami pieśni Okudżawy i Wysockiego. Musiało być pięknie, skoro po koncercie pobiliśmy historyczny rekord wpływów ze sprzedaży CD, pomimo tego, że nie bardzo miał się tym kto zająć…
Na marginesie uwaga: jeszcze rok temu w tym mieście w ogóle nie byłem znany, o moim istnieniu wiedziało może kilka osób. Najpierw pp. Orzechowie zaprosili mnie na Dzień Papieski, teraz tak udany koncert i duże grono sympatyków. Ile jest jeszcze takich miast „nieodkrytych” dla mnie Polsce? Jak je zdobyć dla moich ballad?

bartoszyce2Bartoszyce – koncert w gospodzie „U św. Mikołaja” – sala pełna, znakomicie reagująca i bawiąca się z artystą. No i ta gościnność!
Jest w tym mieście i w tych ludziach coś niesamowitego. Otwartość, skromność?

Koszalin – starzy znajomi i przyjaciele. Tu zawsze grało mi się znakomicie, szkoda, że Bogdan Gutkowski odchodzi z Dialogu. Bo to wspaniały i niezwykle rzetelny człowiek. Cieszę się, że mogłem mu zrobić przyjemność.

Łódź – Kaktus tym razem się postarał i przyjął nas jak artystów. Zrobił się znakomity nastrój. Szkoda, że przerwany smutną informacją z Gdańska. A to, co zrobiła Ela i Jej mąż – duża klasa. Dziękując za poświęcenie obiecuję jeszcze do Was przyjechać. To zresztą nazywa się przyjaźń!

Słupca świętowała w niedzielę Dzień Papieski. Tzn. świętowali świeccy, miejscowa elita kulturalna i moralna. A kapłani? No, cóż, oni są zmęczeni różańcami, mszami, pogrzebami, troską o sprzątanie kościoła i malowanie plebanii. Może sami czują, że podawana przez nich strawa duchowa wcale nie karmi duszy? To czemu nie szukają w nas, artystach, inspiracji? Przecież w nas jest tyle zachwytu Bogiem!
Szkoda, ze nie mogła być obecna Izabela, ale znakomicie współpracowało mi się z Bogdanem Ferencem z Teatru Gnieźnieńskiego! Poemat „Pieśń o Bogu ukrytym” to psalmy, nie przymierzajcie do nich miarek z lekcji poetyki, tylko syćcie duszę tym zachwytem młodego Wojtyły!

bartoszyce3Poniedziałkowe muzyczne spotkanie ze znajomymi z Owens Illinois w WZW Jawor było miłe i odbywało się w pięknym miejscu, ale za krótko tym razem byłem w Bieszczadach i odczuwam wielki niedosyt tych krajobrazów, tych kolorów, tego powietrza i magii!
Dwa spotkania z nauczycielami w Bieruniu były radosne, uśmiechnięte, pełne życia i radości.
Wszystkiego najlepszego dla wszystkich pracowników oświaty z okazji Waszego święta!!!

4. Co dalej? - Osiągnąłem juz pewien etap, na którym mi zależało.
Czy to już wszystko? Szczyt możliwości?
Tak wystarczy występować przez najbliższe 10-15 lat? 

Na pewno należy to utrwalić w sobie i innych, ale... zawsze byłem niespokojnym duchem, więc kto wie?
Może pogna mnie w jakieś inne rejony?!

Patrzę za okno i widzę ŚNIEG.
14 października, w Krakowie!
Tak wcześnie?

Pamiętam, czytałem dzieciom taką bajeczkę:
             To już koniec, przyszła zima,
             bałwan mocno miotłę trzyma...
:-))))


Prośba o zdjęcia. Mam mało, albo nie mam wcale zdjęć z ostatnich moich koncertów, np. z Elbląga, Koszalina, Słupcy, Bierunia... No i co ja mam pokazać na tej stronie? Przyślijcie!!!

Kraków, 14 października 2009

Poprzednio: rok 2009