2015szeptucha1

Dziwny ten zbliżający się okres świąteczny roku 2015. W tylu kolędach opiewamy czas, kiedy "gasną wszystkie gniewy i spory", ale ja nie mam wcale poczucia, że one gasną. W tym roku one nie gasną, oj, nie. Składamy sobie wprawdzie życzenia spokojnych i szczęśliwych świąt, jak co roku, ale w nas samych spokoju mało, bardzo mało.

Jakoś wątpię w szczerość wielu życzeń pokoju i spokoju, kiedy właśnie rozpoczął się bardzo ostry i zapewne długotrwały bój o wcześniejsze wysadzenie z siodła rządu PiS, razem z prezydentem A. Dudą. Liberalna lewica poczuła, że wcale niekoniecznie musi czekać na to długie cztery lata, że znajdzie sobie - w Unii i w świecie - wielu sprzymierzeńców. Z drugiej strony wyborcy prawicy nie popuszczą. Zbyt długo łykali gorycz kolejnych porażek. Teraz wygrali wybory i są przekonani, że mają prawo, demokratyczne prawo, do zajęcia wszystkich tych miejsc, które do niedawna były nie dla nich.

Bój pójdzie na śmierć i życie, bo tysiące, wręcz setki tysięcy beneficjentów poprzedniego "układu" nie chce sobie dać odebrać różnego rodzaju korzyści i stanowisk, lecz nowa ekipa bardzo długo czekała (chyba 7 kolejnych przegranych wyborów), żeby przejąć władzę i sprawy w Polsce poukładać po swojemu. Dostała od wyborców zdecydowane przyzwolenie i... zaczął się cyrk. Gorszy niż w trakcie kampanii wyborczych.
Wydaje mi się, że jeśli szybko jedna ze stron nie zdobędzie przewagi, to konflikt będzie narastał i skończyć się może walką na ulicach, w domach, na uczelniach, w każdym śriodowisku. Poleje się krew. Znacznie częściej i więcej niż w czasie stanu wojennego. Nie żartuję.
Emocje rozpalone są do czerwoności u wielu, naprawdę zbyt wielu ludzi.

Dla mnie od pewnego czasu oknem na świat nie jest radio, ani telewizja, tylko facebook, na którym mam ponad 1,6 tys. znajomych. Nie mam na swoim profilu polityków, urzędników, moi znajomi to w większości zwyczajni ludzie, szczerze kochający piosenkę i poezję.

W takiej masie dostaję codziennie informacje z lewa i z prawa. Lubię żarty, wiersze, mnóstwo piosenek, ładne zdjęcia... Ale oprócz nich dostaję mnóstwo jadu, zawziętości, strachu i manipulacji. Czasem bardzo przykro to się czyta, wierzcie. Obrzydliwie wręcz. Zaczynam nie lubić fejsbuka! Ale jakże to: nie lubić swojego okna na świat? To tak, jakby nie lubić swojego miejsca w świecie!

Ale jak mam je lubić, kiedy np. znakomity gdański poeta w ogóle nie publikuje poezji, tylko nawala? Lubelski bard i wychowawca wielu pokoleń młodszych kolegów, zamiast o pieśniach pisze komentarze polityczne? Mój zamojski przyjaciel, architekt i rysownik, nie cieszy nas rysunkami i opowieściami o detalach architektonicznych, jak jego mentor, prof. Wiktor Zin, tylko stał tubą prawicowej propagandy?

Sam nie jestem bez winy, bo w trakcie kampanii prezydenckiej, a potem parlamentarnej zaangażowałem się po jednej ze stron i nieraz dzieliłem się na swoim profilu argumentami na rzecz "dobrej zmiany". Ale to była kampania!! Wydawało mi się, że na tym polega świadome obywatelstwo, że uczestniczy się w publicznym dyskursie (byle z kulturą), dokonuje osobistego wyboru, a potem samemu oddaje głos.

Ale tym razem jest inaczej: kampania się dawno skończyła, wybory za nami, ale bój nie, bo przegrani nie uznali swojej porażki, nie zgadzają się na to by "większość" dokonała daleko idących zmian.No to się nawalamy.
To znaczy Wy się nawalacie, Koledzy, bo ja raczej staram się tonować nastroje, ale wiem, wiem... Mnie jest łatwiej, bo stoję po stronie wygranych i i ze spokojem patrzę na PiS-owskie porządki. Nie boję się ich, a jeśli przesadzą, cóż, za 4 lata kolejne wybory.

Po lewej stronie obserwuję ludzi w amoku. Jak psy, które poczuły farbę i już nie da się ich odciągnąć od odyńca. Rzecz w tym, że i po prawej stronie powoli narasta irytacja. Wielu już ludzi świerzbią ręce.

Dlatego boję się. Nie wiem, co się zdarzy po świętach. Wkrótce po świętach.
Na razie manifestacje KOD w różnych miastach przebiegły spokojnie, demonstracje lewicy i prawicy się jakoś mijają, ale długo tak będą się omijać?

Moje świąteczne życzenia AD 2016 dotyczą zatem roku przyszłego: żebyśmy się wzajemnie nie pozabijali!
2015szeptucha2

Paweł Orkisz
Kraków, 24.12.15

foto: Marek Sendek,
Polańczyk, koncert 7.08.15, w pensjonacie "Szeptucha" u pp. Iwanickich

Poprzedni artykuł
rok 2015, rok 2014, rok 2013, rok 2012,  
rok 2011, rok 2010, rok 2009

Nie lepiej jakoś tak...?

2015szeptucha3