Koncert można oświetlić tak:
chelm 1
Wtedy koncert wygląda normalnie.
Pięknie, bo te sercowe nutki są znakomitym pomysłem i dobrze wykonaną scenografią dla koncertu pt. "Ballady o miłości".

Ale dobre światła robią z koncertu Widowisko.
Stwarzają Magię. Powstaje Głębia, z której wychylają się najpierw nieśmiało pierwsze dźwięki, potem całe kaskady i klastery Brzmień, błyskają Metafory, spływa mądrość Poezji...


chelm 2

Ludzie siedzą jak zaczarowani.
Oczywiście nie wszędzie, bo na dobry koncert - nawet tego samego artysty - składa się wiele czynników: chwilowa dyspozycja, właściwe dostrojenie nastrojów sali i wykonawców, nawet wygodne krzesła i żywe, drgające światełka na stolikach...

Wszystko to było w Chełmie, podczas naszego koncertu 9 lutego br.
Mają tam dużą, ładną salę
w Galerii Atelieur, z której zrobili koncertowe cacko. Ryszard Kaczmarski - właściciel galerii, fotografik i Jarek Buczek - organizator, sam także śpiewający balladzista.

Ale było tam wtedy też coś więcej.
Było zderzenie magii muzyki i magii świateł, grających w duszach, przepływających łagodnie po obrazach, kształtach i twarzach.

chelm 3
Może to ja budowałem nastrój?
Może fortepian Jarka i gitara Piotra?
A może to ta sala i ci ludzie stwarzali w nas chęć do fruwania? Do przelatywania ponad rozpadlinami
i kanionami słów, do nurkowania razem z delfinami i złocistymi rybkami przez pieśni Okudżawy, Cohena
i własne?

chelm 4
A moze to ta sala stwarzała i niosła mnie, barda-pieśniarza, Jarosława, Piotra...
Ku stepom rosyjskim i ku przepaści, wraz z koniami narowistymi?

chelm 5
Taka jest miłość, szalona, groźna.
I odważna, piękna.
Najpiękniejsza.

Jak ta kobieta, na którą patrzyłem przez cały wieczór, dla której śpiewałem...
Przez cały koncert. Nie mogłem inaczej... wisiała z tyłu sali.

A moje oczy same biegły ku niej, bo błyszczała w mroku jak ikona, Cel i Trofeum,
jak Muza całego mojego śpiewania.
I nagroda dla mnie, autora i wykonawcy tylu pieśni o Kobietach.
chelm 6

(Właśnie dokładnie taki miałem widok z mojego miejsca na scenie: półmrok, ledwie majaczące kontury publiczności i Ona... Niby wyzywająca, a przecież nieśmiała, czysta. Specjalnie pod koniec koncertu poprosiłem o sfotografowanie sali z mojego punktu w tej zaczarowanej Przestrzeni...)

A przy okazji... Pewnie nieraz zastanawiacie się, czy widzę Was, publiczność, czy dostrzegam Wasze uśmiechy, Wasze twarze. Niestety, zza świateł prawie nic nie widać...

Kraków, 16 lutego

foto: Ryszard Kaczmarski, Krzysztof Wawron

Poprzednio pisałem:
rok 2013
rok 2012, rok 2011, rok 2010, rok 2009