wisniewski1Kiedyś - w wierszu „Smyczki” z cyklu „Skojarzenia” – powątpiewałem w próby stwarzania własnych światów:  

(…) w filharmonii
na łące
w niebie
Ty - dziecko Boga
Ty - widz i krytyk
stwórz własny świat
i zaprowadź w nim ład
na obraz i podobieństwo swoje

jakiż on będzie?
- smyku
- smyczku     

To miał być żart z tych, którym się nie podoba ten świat, świat realny. Przecież próba zbudowania od podstaw swojego świata, i zaprowadzenia w nim swojego ładu, zawsze kończy się jakąś paranoją, jeśli nie jest to pokorne budowanie na fundamencie wartości (no, ale próba budowania świata od podstaw wynika najczęściej z zakwestionowania tychże wartości).

Życie przerosło żart.
Przynajmniej w sferze artystycznej i medialnej wygląda na to, że bez zbudowania swojego świata po prostu nie da się żyć.

Człowiek musiałby do reszty zgłupieć słuchając tej ohydnej papki, jaką nam serwują media. Na pierwszych stronach dyskusje ciągle o tych samych problemach w gronie tych samych ludzi, z tych samych partii i ośrodków. Naprawdę nie ma innych, myślących niezależnie? Eksperci ci sami, do zanudzenia, nawet z głębokiego socjalizmu odgrzebali Daniela Passenta („wiecznie żywy”?). Zanim się odezwą, już wiadomo co powiedzą i jakie zajmą stanowisko.

wisniewskiPodobnie ze sztuką. Tu mamy prawdziwy problem: telewizja i oglądalność. Skoro oglądalność decyduje o popularności, to sprzyjamy gustom przeciętnym, promujemy chłam. We wszystkim, ale w sztuce prawie wyłącznie. To dlatego gwiazdy i celebryci są coraz bardziej bliskie Kowalskiemu i… coraz bardziej wstyd zostać gwiazdą! Prawdziwa sztuka przenosi się w inne rejony, z daleka od telewizji i popularności.

A propos, trochę się przestraszyłem, jak zobaczyłem zdjęcia
z mojego koncertu w Ostrowie Wlkp. Wiśniewski to już,  czy jeszcze Orkisz? Ech, człowiek głupieje w światłach, nawet na zdjęciu :-)))

Sam zbudowałem sobie własny świat obrazów, pieśni i metafor, w którym chcę żyć. Tak samo moi bliscy.

Ale najfajniejsze jest to, że każdy z Was, zaglądających tutaj, postępuje podobnie: uparcie szuka i wybiera z całej oferty zdarzeń artystyczno-medialnych to, co mu odpowiada, nie bacząc na główny nurt. I wcale nie jest nas znowu tak mało! Dlatego, niezależnie od tego, czy zatrzymacie się dłużej przy Orkiszu, czy to tylko krótki przystanek, składam wyrazy szacunku Waszym poszukiwaniom.

Wkrótce będzie łatwiej szukać: WIOSNA, a więc jaśniej, cieplej, i w ogóle :-)))

Z koncertowych informacji:
- 3 kwietnia, o 19.00, premiera moich "Medytacji - Drogi Krzyżowej" w krakowskim kościele św. Krzyża
  (zobacz: plakat premierowy )
- w Kurantach, 23  kwietnia "Ballady Wojciecha i Jerzego"  - wprowadzamy przy rezerwacji bony konsumpcyjne w cenie 20 zł. Chcąc zarezerwować stolik na 4 osoby, trzeba będzie zapłacić wcześniej 80 zł, a'konto konsumpcji w dniu koncertu, fatygując się osobiście, lub przelewając ww.kwotę na konto spółki prowadzącej Kuranty.
   Trochę sami Państwo jesteście temu winni dość dowolnie traktując rezerwację telefoniczną, a potem np. do ostatniej chwili nie było wiadomo, czy można posadzić kogoś przy trzech pustych stolikach z przodu sali. No cóż, przyjście na koncert Orkisza do Kurantów będzie sie wiązało z jakimiś kosztami, ale chyba tak powinno być?
- (16 kwietnia - jednak nie Warszawa, pojawię się w tawernie "Przechyły" w czerwcu)
- 17.04. Biała Podlaska - piękna sala w podziemiach Hotelu Delfin, godz. 19.00, "Choc przez chwilę zapomnieć o wszystkim" (ballady Okudżawy, Cohena, Wysockiego), z towarzyszeniem Jarosława Miszczyka - fortepian!

Kraków, 1 kwietnia 2009

poprzednio pisałem