sł. muz. Paweł Orkisz

Moja Mamusia, Panno Cichej Mowy,
ma duże, smutne oczy,
lecz inne miała w tamtą noc styczniową,
gdym z łodzi na brzeg wyskoczył.

Wilgotne wtedy oczy miała,
kiedy maleńki okruch syna
w dłoniach tuliła i z całym światem
o mnie walczyła i zwyciężyła.


Moja Mamusia, Panno Pięknych Słów,
ma szczupłe suche ręce,
do których chciałbym z miłością przylgnąć,
lecz to już coraz trudniejsze.

To wówczas, kiedy niecierpliwie,
bo czasu, czasu było mało,
rzeźbiła nasze dorastanie
Jej dłoni ubywało.


Moja Mamusia, Matko Dobrej Drogi,
ma śliczne, siwe włosy.
Lecz inne miała w tamte dni radosne,
gdy wszystko było tak proste...

Jej zegar długo, długo jeszcze
odmierzać może nam godziny,
więc daj Jej, Panno Pięknooka,
uśmiech swój i swą miłość.