panorama tokarnia

Niedawno, zupełnie dla mnie niespodziewanie, miałem zaszczyt uczestniczyć w szczycie.
Pierwszy raz od wielu lat.

Zaproszenie było tyleż serdeczne, co niespodziewane i daleko wykraczało poza skromne ramy mojej obecnej ostrożnej działalności. Było bardziej wynikiem niedawnych uroczystych obchodów rewolucji październikowej w Krakowie.
Szczyt, oczywiście, był wielodniowy, przypuszczam że trwał około tygodnia, a ja się tam znalazłem prawdopodobnie w jego kulminacyjnym punkcie. Pewne sprawy dojrzewają bowiem długo i niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, jak trudno jest określić/dobrać właściwą porę do poruszania pewnych zagadnień.
borowki1
Ponieważ, na skutek dużego zainteresowania szczytem, co miało zapewne także związek ze znakomitą aurą, frekwencja podczas szczytu była duża, znalazłi się tam - dla mnie niespodziewanie - jacyś ludzie, którzy mnie znali z mojej artystycznej działaności. Zostałem poproszony o zaśpiewanie kilku piosenek. Trochę się krępowałem, by nie zepsuć atmosfery szczytu, ale zostałem przekupiony trzema, pardon, czterema kawałkami ciasta...

Myślę, że to wystąpienie mi się udało, bowiem po wszystkim podszedł do mnie pewien doświadczony i bywały w świecie mówca, poklepał po ramieniu i pogratulował mi mojego wystąpienia:
- Widać, że Pan jest profesjonalistą i ma wiele do powiedzenia....
Pokiwałem głową ze zrozumieniem i pomyślałem: - Widać, że człowiek bywały w świecie! 
koncertgorski

* * *

Mam dla Państwa zaproszenia:
1. W najbliższą sobotę, 18 lipca, planujemy w Łodzi, w zaprzyjaźnionym pubie Keja, prowadzonym przez Krzysia Zendera, muzyczny przystanek na drodze do Sannik, godz. 20.30 - BALLADY O MIŁOŚCI.
Jeśli ktoś z Was spędza lato w Łodzi, lub okolicy, to może zainteresuje go koncert cudownych, metafizycznych wręcz pieśni w najlepszym wykonaniu znakomitego krakowskiego barda? (to o mnie! - pisałem ja, PO :-). Bilety do kupienia na miejscu.

2. W niedzielę, 19 lipca, w parku obok zjawiskowego pałacu w Sannikach zagramy koncert "Pieśni Leonarda Cohena" - po polsku, w tłumaczeniach Maciej Zembatego, Macieja Karpińskiego i własnych. Początek: ok. 17.00. Zagramy w pełnym składzie, z basistą, więc zabrzmieć to powinno pięknie, prawie tak pięknie jak na naszej płycie "Dno serca". Wstęp wolny, bo organizatorzy, Europejskie Centrum Artystyczne im. Fryderyka Chopina organizują latem takie koncerty dla okolicznej ludności.
* * *

Ciekawe, czy gdybym zostawił tak ten tekst, opatrzył go fotografiami i nie napisał nic więcej o tym jaki to był szczyt, to byście się Państwo domyślili w czym rzecz?
Pewnie niektórzy tak, ale są wakacje, więc nie warto niepotrzebnie wysilać głów.
1) Szczyt był... borówkowy. Szczyt sezonu borówkowego... Borówki akurat dojrzewały, więc były pełne, nabrzmiałe, świeże i soczyste.
borowki 6
2) Zaproszenie otrzymałem od stałych bywalców Kurantów, pp. Ewy i Grzegorza Frycz, z którymi przyjaźni się duża grupa nieco zwariowanych geodetów z Krakowa. Ludzie ci urządzają sobie imprezy górskie pod nazwą CIAPAS i ... uroczyście, każdego roku obchodzą rocznicę rewolucji październikowej, uważając, że to jest jedna z lepszych okazji żeby się spotkać. Obowiązkowe są stroje organizacyjne, portrety wodzów rewolucji, szturmówki i plakietki...
borowki3

3) Na szczycie Koskowej Góry, na skraju Beskidu Wyspowego, napotkaliśmy wyjątkowo duży ruch; oprócz turystów pieszych także zbieracze borówek, zmotoryzowani (tych nie lubimy) oraz jedna duża grupa Kościoła Domowego z własnym sprzętem biwakowym i kapłanem, z pobliskich Sułkowic.

4) Ksiądz Edward Antolak, R.M., dziekan parafii Sułkowice, ma bardzo ciekawą historię duszpasterzowania: Strumiany, Zakopane, 20 lat na obczyźnie: misje w Zairze, duszpasterstwo we Francji (Autenive, Venerque, Genade sar Garonne), Leńcze, Sułkowice (od 2011 r.)
xedward antolak
Szczyt jeszcze trochę potrwa, więc pędźcie w góry!

Paweł Orkisz, 14 lipca 2015
foto: Grzegorz Frycz
borowki4
Poprzedni artykuł
rok 2015, rok 2014,
rok 2013, rok 2012,  
rok 2011, rok 2010,
rok 2009