dziecko rośnie kiedy się przeciąga
jak mały smok mruczy przez sen
małe piąstki zaciska
mruży rozkosznie oczka i mięśnie pręży
jakby znudziło go już
całe to leżenie w niewoli becika
w chwilę potem zasypia
nie na długo

jak motyle trzepoczące bielą skrzydeł
zlatują do maleńkiej główki białe sny
szepcząc
"Wielkie jest życie małego motylka
w czapeczce na bakier"
lekko skrzypi czerwony wózek
pierwszy pojazd, w którym odkrywać będzie
dalekie ulice drzewa i ludzi

z uśmiechem skrępowania brązowy żuk
zatoczył koło nad tą skrzypiącą czerwienią
usiadł mi na ramieniu i zapytał
"można? - tam do niego? - chciałbym...pozwól..."
odfrunął zaraz nie czekając na odpowiedź

jesteś nam - Piotrze - maleńką skałą
o którą morza naszych planów
rozbijać się będą w kolorową tęczę
los jest z Tobą - Piotrusiu -
po tej stronie słońca
a kwiaty motyle i żuki
są naszą radością
dopóki nie zdmuchniemy ostrożnie
płomyka ostatniej świecy
dopóki nie strząśniemy resztek popiołu
z głów omamionych wizjami przyszłości
i dopóki pióro nie wypadnie nam z rąk

więc morza naszych planów
w kolorową tęczę zamienimy
dokładając do tego i nasze serca
zasłuchane w Twój nierówny oddech
i palce zaplecione już na stałe nad Twoim życiem
i słowa skierowane odtąd
ponad tuż obok gdzieś tam
nigdy jednak przeciw Tobie

a Ty skało przeciągaj się w słońcu
i rośnij rośnij