zimabiel
fot. Maria Biel
Śnieg za oknem, jak płaszcz, otulił świat "
2009" i nakrył czapką wszystkie nasze troski i kłopoty. Cisza...

Kończy się rok 2009, jak kolejny etap naszej podróży przez życie.

Kończy się dobrze, spokojnie, bo i cały 2009 był rokiem spokojnym, w sumie dobrym.
Nie było wojen, bomb, prześladowań w naszej części świata.
Był kryzys, ale akurat w Polsce bardziej jakby papierowy, księgowy. Zacisnęliśmy trochę pasa, ale może to wyjdzie nam na dobre? Kto wie?
Byłby rokiem cudownym, gdyby z tylu stron nie dobiegały do nas informacje o chorobach znajomych i przyjaciół. Chorobach, z którymi tylko czasem można wygrać.

Dla mnie samego ten rok był rokiem strasznie trudnej, męczącej walki o pozycję w środowisku i bezpieczeństwo na przyszłość. Nie skarżę się. Stwierdzam fakt.
1. festiwal Ballady Europy - słaba frekwencja, więc krucho z finansami, choć program był przebogaty
2. koncertów wcale nie było dużo (zwłaszcza tych lepiej płatnych), ale były...
3. nie udało się nagrać żadnej nowej płyty; przygotowałem jedynie materiały do dwóch CD archiwalnych (wkrótce Wam się pochwalę)
4. wziąłem udział w projekcie "Świat wg Nohavicy" - ciekawe doświadczenie, drobny sukces
5. "oswoiłem" swoją stronę internetową - dopiero w tym roku (!)
6. mam stałe miejsce koncertowania w Krakowie, Kuranty, ale czasem to jest jakaś paranoja
7. w rodzinie wszystko dobrze.

Chyba dla każdego z moich przyjaciół i znajomych ten rok był właśnie taki. Trudny, lecz spokojny. Rozmawiałem z Wami, wiem. Mężczyźni walczą, więc walczymy. 
Nasze kobiety też walczą, starają się i kochają nas... czasami :-)))
Nie skarżycie się, robicie dobrą minę, i do przodu. Ważne, że się nie daliśmy!!! - Tak trzymać.
Z uśmiechem i pogodą...

Mam coś dla Was. Wiersz (ze starych, gorszych czasów).
Mało? - Nic więcej nie mam.

2009.komancza5x x x (samotność moja)

samotność moja, którą chcę się żywić
jest jak rozlanego wina brzemię
kiedy we włosy moje wczepi się bezradność
uciekam w nią, niby w dzban


samotność moja, którą wciąż się karmię
umie zastąpić mi tłum, las i morze
jedynie z boku wyjęto mi żebro,
ale to nic, to nic


nie słów mi brak i nie miłości
jedynie uśmiechu, jedynie tkliwości


bo chwile kiedy mi w skorupie
jak we wszechświecie pełnym gwiazd, tajemnic
gdy dana jest mi moc stwarzania światów
bez granic


niekiedy tęsknota
jak wściekły wilk rozszarpuje
moje zasłony-ukłony, układy-parady
modlę się wtedy do ręki losu
o pieszczotę, o cierpliwość


dziękuję Ci, Boże, za to zagubienie
na morzach niespełnienia
* * *

Po trudach roku 2009 odpocznijcie.
Poszukajcie ciszy i posłuchajcie jej...

Niech Was Pan błogosławi i strzeże.
W Waszych Rodzinach, w Waszych domach, w Waszej radości - niekiedy - także w Waszej samotności! 
Niech się w Was Miłość narodzi na nowo!

A ja będę się modlił o to, żeby w roku 2010 ani razu nie zadzwonił mój telefon ze złą wiadomością od Was.

           Byście byli weseli, weseli,
        jako w niebie anieli, anieli!
        Daj Wam Boże, daj!


Kraków, 22 grudnia 2009

Poprzednio: rok 2009